Kontrolujcie każdego wydawanego dolara - apelują do pracowników władze Citigroup. Koniec ze służbowymi smartfonami wykorzystywanymi do celów prywatnych, wyjazdami integracyjnymi czy kolorowymi kopiarkami.
W Bank of America, jednym z największych w USA, trwają właśnie zwolnienia 7,5 tys. osób. Jest to m.in. efekt ratunkowego przejęcia Countrywide Financial Corp., do niedawna jednego z głównych graczy na rynku hipotecznym. Po fuzji BoA z największym niezależnym domem maklerskim na świecie Merrill Lynch zwolnienia mogą dotknąć także tysiące zatrudnionych w ML. A warto przypomnieć, że od początku kryzysu Merrill już musiał odpisać z zysku 45 mld USD, a z list płac skreślić ponad 4 tys. spośród 60 tys. zatrudnionych osób.
Dyrektor generalny ML John Thain pociesza, że dzięki cięciom już wkrótce firma zacznie przynosić pieniądze inwestorom.
Dom maklerski Bear Sterns, inna ofiara kryzysu, znalazł ratunek pod skrzydłami JP Morgan Chase. Ale pracę straciła ponad połowa z 14 tys. zatrudnionych w Bear Sterns.
Na drastyczne kroki zdecydował się Citigroup, który w trzech kolejnych kwartałach stracił już 17, 4 mld USD, a odpisy z powody złych kredytów przekroczyły w ubiegłym roku 55 mld USD. W ujawnionym w tym tygodniu memorandum skierowanym do pracowników finansowy kolos przedstawił szczegółowy plan dalszego cięcia kosztów. I tak korzystanie z kolorowych kopiarek ma być dozwolone tylko do powielania materiałów dla klientów banku, w ramach oszczędności papier ma być powielany dwustronnie, ograniczone ma być też korzystanie ze służbowych smartfonów oraz spotkania pracowników i przedstawicieli spółki poza siedzibą firmy. Citigroup sprzedaje też część aktywów, a z pracą pożegnało się już 14 tys. osób.
Efekt ma być widoczny na koniec kwartału kończącego się we wrześniu, w którym bank ma wyjść na zero.
Wielu zwalnianych ma kłopot ze znalezieniem nowej pracy i musi zatrudniać się czasem nawet za dziesięciokrotnie mniejsze pieniądze. Średnie roczne wynagrodzenie na Wall Street w 2007 r. wynosiło 399 tys. USD, a w samym Nowym Jorku - nieco ponad 62 tys. USD. W Goldman Sachs Group, stosunkowo najmniej dotkniętym kryzysem (tylko 1,5 tys. osób zwolnionych), średnie roczne wynagrodzenie w 2007 r. wyniosło 661,5 tys. USD - informuje "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Firmy z Wall Street zwolniły już 100 tys. osób