Myślę, że kryterium praworządność nie będzie miało wpływu na kształt budżetu Unii Europejskiej po 2021 roku - stwierdził minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński.
Zaznaczył przy tym, że to, co obserwujemy ostatnio w Brukseli, to działania typowo polityczne, które zawsze pojawiały się przed uchwalaniem kolejnej perspektywy finansowej czy ustalania nowych zasad podziału budżetu UE.
Dodał, że zmiany w ustalaniu i dzieleniu pieniędzy po roku 2021 krytykuje nie tylko Polska czy Węgry, ale też inne kraje członkowskie, np. Rumunia, Bułgaria, a także instytucje unijne, takie jak Trybunał Obrachunkowy czy prawnicy Rady Europejskiej. Kwieciński powiedział też, że Polska prowadzi rozmowy z przedstawicielami wielu krajów przekonując do swoich racji, zawierając sojusze.
Parlament Europejski przegłosował 17 stycznia stanowisko dotyczące propozycji powiązania dostępu do funduszy UE ze stanem praworządności.
Do uruchomienia sankcji nie ma być potrzebna jednomyślność w Radzie UE. Głosowania miałyby się odbywać na zasadzie tzw. odwróconej większości kwalifikowanej: decyzja KE zostanie uznana za przyjętą, jeśli głosujący nie odrzucą jej z odpowiednią większością głosów. W Parlamencie Europejskim potrzebna byłaby do tego zwykła większość.
PE opowiedział się za tym, by konsekwencje zamrażania dostępu do funduszy uderzały w państwa, ale nie w odbiorców końcowych środków. Ci mieliby dostawać obiecane fundusze, jednak miałyby one pochodzić nie z budżetu UE, ale z budżetów krajowych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jerzy Kwieciński: praworządność bez wpływu na fundusze unijne