Kim będzie podatkowiec przyszłości?

Kim będzie podatkowiec przyszłości?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Zmieniają się systemy podatkowe, a wraz z nimi doradcy podatkowi. Uczestnicy Europejskiego Kongresu Gospodarczego zastanawiali się, jakie cechy powinien mieć nowoczesny doradca podatkowy, w kontekście nowych regulacji i coraz mniejszej tolerancji dla optymalizacji podatkowej.

Postęp technologiczny w podatkach postępuje. DigiTax, Jednolity Plik Kontrolny, na horyzoncie kolejne możliwe rewolucje. W opinii Doroty Malinowskiej, ekspert Fundacji im. Lesława A. Pagi, musimy przygotować się do tego, że mamy czas algorytmów, programów.

– Powiedziałabym, że nie robotów, ale niewątpliwie człowiek będzie zastąpiony przez skomplikowane programy, z którymi musi wiedzieć, jak sobie poradzić. Nie musimy wiedzieć, jak komputer jest zbudowany, ale musimy umieć go obsługiwać – wyjaśnia Malinowska.

Jej zdaniem, młody podatkowiec powinien mieć solidne wykształcenie prawnicze oraz ekonomiczne, ale nie tylko. – Dodałabym tutaj podstawy IT, ale nie chodzi o to, by umieć pisać programy czy posiąść bardzo specjalistyczną wiedzę, raczej potrzebna jest wiedza analityczna oraz chęć ciągłego jej pogłębiania. Uważam, że powinien rozwijać on zainteresowanie technologią oraz tym, jak ta technologia idzie do przodu. To coś zupełnie nowego, tego na studiach nie ma. Ciekawym pomysłem byłoby wprowadzenie przedmiotu digitax – analizuje Dorota Malinowska.

Grzegorz Ziółkowski, szef Grupy Podatkowej TVN, uważa, że prawdopodobnie 8 maja w naszym kraju skończyło się doradztwo podatkowe.

– Minister finansów jasno powiedział, jakie rzeczy będzie sprawdzał i co będzie robione, czy to nam się podoba, czy nie. Będzie sprawdzane, co doradcy fizycznie doradzają klientom. Na początku poleje się krew – uważa Ziółkowski.

Jego zdaniem, w tym kontekście pojawia się druga, fascynująca odnoga tego procesu, czyli digitalizacja. – Ludzie, którzy ze mną współpracują, w końcu nie będą musieli zastanawiać się, jak oglądać pojedynczą fakturę w formie papierowej, będą operowali na zbiorach danych. Tak samo na zbiorach danych będzie działało Ministerstwo Finansów – wyjaśnia.

Ziółkowski dodaje, że przedsiębiorcy nie mają wsparcia w digitalizacji, ale część z nich takiego wsparcia w ogóle nie potrzebuje. Nie będą oni szli w awangardzie, tylko poczekają na gotowe rozwiązania.

Ekspert zwraca uwagę na Jednolity Plik Kontrolny, który został wprowadzony na początku dla grupy największych przedsiębiorstw. Potem wdrożono go dla kolejnych grup. W efekcie za 5-10 lat wszyscy będziemy wypełniać i wysyłać wszystko bezpośrednio do analizy do Ministerstwa Finansów.

Jego zdaniem jest to bardzo duże pole do popisu dla doradców podatkowych, ale nie tych, którzy mają wiedzę tylko o ekonomii i prawie, ale takich, którzy byli na tyle mądrzy, że nauczyli się IT albo potrafią mówić językiem IT. – To największa bolączka dużych przedsiębiorstw. Nie mam problemu, by powiedzieć dokładnie, czego chcę podatkowo, mam problem z tym, by zrozumiał to człowiek, któremu ja to mówię. Bo mówię wyrażeniami, które są nieostre, a on potrzebuje algorytmów. Tłumacz między językiem podatkowców a językiem IT będzie bardzo ważny – podkreśla Grzegorz Ziółkowski.

Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha przypomina, że 65 proc. polskiego PKB wytwarzają małe i średnie przedsiębiorstwa, one zatrudniają 75 proc. legalnie pracujących Polaków.

– Jak my do małych i średnich przedsiębiorstw pójdziemy z Jednolitym Plikiem Kontrolnym, to psami nas poszczują – uważa Gwiazdowski.

Jaki jest pomysł na efektywne ściąganie podatków? W opinii Roberta Gwiazdowskiego podatki powinny być prostsze.

– Podatnik ma wiedzieć, od czego ma zapłacić, ile ma zapłacić i kiedy. Musimy zacząć od tego, żeby opodatkowywać rzeczy, które są najłatwiej wyłapywalne do opodatkowania – zaznacza Gwiazdowski.

W jego opinii nie opodatkujemy robota, który zastąpi pracownika. Opodatkujemy ludzi, którzy konstruują, programują i obsługują robota.

– Dlaczego nie wprowadziliśmy podatku od koparek? Tak samo nie opodatkujemy robotów – uważa Gwiazdowski.

Kamil Wyszkowski z Global Compact w Polsce, dyrektor generalny Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ, uważa z kolei, że nad opodatkowaniem robotów warto się zastanowić. Roboty już wypierają ludzi. Ostatnio w Japonii 1,7 tys. osób zostało zwolnionych z firmy ubezpieczeniowej. Zastąpiło ich 300 robotów, które wyliczają ryzyko inwestycyjne i ubezpieczeniowe.

Ważne jest, co zrobić, by nie dochodziło do rozwarstwienia dochodowego. – By ci, którzy dysponują patentami na roboty, nie zebrali całej śmietanki. Trzeba zbudować mechanizm podatkowy, który będzie w stanie temu zaradzić, bo postępu technologicznego nie da się zatrzymać – podkreśla Wyszkowski.

Kamil Wyszkowski zauważa też problem szarej i czarnej strefy, których istnienie znacząco ogranicza wpływy do budżetu państwa. Jego zdaniem, tak długo, jak nie stworzymy efektywnego wymiaru sprawiedliwości, który poradzi sobie z mafią gospodarczą, tak długo nie będzie można powiedzieć, że mamy stabilne państwo.

– Szara i czarna strefa, czyli mafia gospodarcza, w różnych miejscach świata mają bardzo ciekawe i innowacyjne pomysły na obchodzenie prawa podatkowego. Zazwyczaj jest to bardzo efektywne ekonomicznie, czyli zysk netto jest bardzo wysoki – mówi Wyszkowski.

Mafię paliwową Global Compact w Polsce szacuje na 7-10 mld zł rocznie, mafię hazardową na 3 mld zł, tytoniową i spirytusową – 17 mld zł.

– Wyliczyliśmy, że w sumie daje to 60 mld zł rocznie czarnej strefy w Polsce – wyjaśnia Kamil Wyszkowski.

W opinii Wyszkowskiego, w zwalczaniu negatywnych zjawisk pomoże większa transparentność podatkowa, ale też transakcyjna.

– Inwestorzy więcej inwestują w indeksy, w których jest większa transparentność raportowania finansowego i pozafinansowego, ale i niższe ryzyko inwestycyjne oraz niższe ryzyko wizerunkowe – zauważa ekspert.

Wyszkowski dodaje, że transparentność podatkowa jest dobrym kierunkiem, ale nie wolno tworzyć mechanizmów przeregulowanych, bo to zabija biznes.

– Trzeba też uświadomić sobie, że szara strefa w rozsądnej skali jest potrzebna. Osoby, które handlują, dorabiając sobie do emerytury, należałoby wspierać, a nie karać – uważa Wyszkowski.

W tym kontekście jego zdaniem ważny jest system przetargów i zamówień publicznych. – Namawiamy rząd polski do tego, by oprzeć system zamówień publicznych na takim modelu, który stosuje Bank Światowy, ONZ, Afrykański Bank Rozwoju i kilkanaście innych instytucji. Dopuszczają one do systemu zamówień publicznych tylko te podmioty, które prowadzą transparentną politykę podatkową i raportowania – wyjaśnia Kamil Wyszkowski. – Rok temu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamówiło najtańsze paliwo od mafii paliwowej, co pokazuje, jak ważna jest transparentność podatkowa i transparentność raportowania – dodaje. 

Grzegorz Ziółkowski zauważa, że jesteśmy w fascynującym okresie przejściowym w podatkach, który jemu bardzo się podoba. – Z mojej perspektywy podatki w XX wieku wyglądały dość siermiężnie, było bardzo duże pole do popisu dotyczące wszelkiego rodzaju fraudów, nie mówiąc o czarnym biznesie, mafiach, optymalizacjach podatkowych – twierdzi Ziółkowski. – W tym okresie przejściowym połowa świata połapała się w tym, że kraje stosujące konkurencję podatkową, kraje w różny sposób się dogadujące powodują, że globalnie każde państwo traci.

Dużą rolę benchmarków podatkowych oraz kodeksu dobrych praktyk podkreśla Jarosław Grzywiński, p.o. prezesa Giełdy Papierów Wartościowych.

– Benchmarki podatkowe to jest bardzo dobra droga, dojrzałe rynki się tym charakteryzują. Stosują taki wskaźnik, miernik wartości spółki – wyjaśnia Grzywiński. – Jeśli chodzi o kodeks dobrych praktyk i rozbudowę tego kodeksu, jest to wspólna inicjatywa z ministrem Gruzą – dodaje.

Jego zdaniem, spółki z jednej strony powinny stosować przejrzyste zasady, ale nadal brakuje partnerskiego podejścia z drugiej strony. – Spółka czasami chce być transparentna, chce zadeklarować, że popełniła jakieś błędy w rozliczeniu, ale nie robi tego, bo wie, że organ podatkowy niekoniecznie zachowa się w sposób partnerski. W dojrzałych gospodarkach jest to element ugody i partnerskiego podejścia do rozliczania podatków – zauważa Jarosław Grzywiński.

Robert Gwiazdowski  z Centrum im. Adama Smitha zwraca uwagę na inny problem. – Niestety, spółki giełdowe raportują mniej lub bardziej transparentnie, ale głównie stratę. Dla inwestorów im większa strata podatkowa, tym lepiej. W ten sposób cel fiskalny nie jest spełniany. Państwo musi wtedy szukać pieniędzy gdzie indziej, najwięcej tych pieniędzy znajduje na opodatkowaniu pracy. Jej będzie coraz mniej, bo trochę roboty jej zabiorą – podkreśla Robert Gwiazdowski.

– Podatki są od tego, aby ich nie płacić, przez wiele lat wspieraliśmy w tym klientów. W związku z tym państwo opodatkowywało pracę. Koncentrowało się na opodatkowaniu rzeczy, które rodzą fatalne konsekwencje społeczne, gospodarcze, demograficzne i w efekcie fiskalne – dodaje Gwiazdowski.

W opinii eksperta, czeka nas konieczność zmiany modelu podatkowego. – Ten system, który mamy dziś, nie przetrwa, bo przetrwać nie może – uważa Gwiazdowski.

Mariusz Skrobiranda, dyrektor Centrum Zgodności Podatkowej Takeda SCE, jest zdania, że kwestia Jednolitych Plików Kontrolnych na razie jest dość skomplikowana, ale wkrótce zacznie się mocno upraszczać.

– Małe i średnie przedsiębiorstwa mają albo samodzielne służby księgowe, albo korzystają z małych firm księgowych. W pewnym momencie wszyscy się tego nauczą i każdy będzie to raportował. Jeśli uda się to pogodzić z uniwersalną fakturą VAT, to pod względem najbardziej kłopotliwego raportowania podatkowego będziemy w XXI wieku – uważa.

Mariusz Skrobiranda nie spodziewa się rewolucji w systemie podatkowym, bo jego zdaniem nie ma do tego woli politycznej.

W jego opinii zapowiedź ministra finansów, że na stronach resortu będą ujawniane CIT-y największych podmiotów o przychodach powyżej 1 mld zł, byłaby cenną inicjatywą, ale w innej atmosferze gospodarczo-politycznej.

– Jestem święcie przekonany, że w pierwszym rzucie ujawnienie tych dużych firm pokaże przeciętnemu człowiekowi skalę wirtualnej patologii. W wielu polskich przedsiębiorstwach pokażą się bardzo wysokie przychody i jednocześnie bardzo niskie dochody. Albo pokażą się przychody i dochody i brak podatków. Przeciętny człowiek nic z tego nie zrozumie, zrozumie tyle, że kradną. Prawda jest taka, że w 80-90 proc. przypadków takie sytuacje są wynikiem straty, wszyscy wiedzą, że wygenerowanej w sposób uczciwy. Bez głębszego wyjaśnienia dojdzie do polowań na czarownice. Dlatego sposobem jest pełna transparentność – uważa Mariusz Skrobiranda.

Jego zdaniem sama inicjatywa jest ciekawa, ale dużo pokaże jej wykonanie.

– Nie wierzę w krótkoterminowe zbudowanie zaufania między obiema stronami podatku. To dwa różne plemiona, różne światy – dodaje.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Kim będzie podatkowiec przyszłości?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!