Wyjście Wielkiej Brytanii z UE to punkt zwrotny dla UE, dlatego nie możemy udawać, że wszystkie programy będą na tym samym poziomie - mówił we wtorek w PE unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger. Europosłowie krytykowali cięcia w unijnej kasie.
- Jeśli tak wielka gospodarka jak Wielka Brytania wychodzi z UE, to jest to punkt zwrotny. Nie możemy po prostu udawać, że wszystkie programy będą na tym samym poziomie - mówił w europarlamencie Guenther Oettinger.
- UE nie może przyjąć przyszłościowego budżetu, w którym będą ciecia na politykę spójności. To nie do zaakceptowania (...) Oczywiście musimy się zmierzyć z nowymi wyzwaniami, ale też utrzymać budżet, który zmniejsza nierówności społeczne i daje możliwości do inwestowania" - argumentowała portugalska eurodeputowana, wiceszefowa socjalistów PE Maria Rodrigez.
- Eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk, który wypowiadał się w imieniu frakcji EKR, podkreślał pierwotną ideą wpłat zamożnych krajów do funduszu spójności był dostęp do rynków krajów nowo przyjmowanych. Polityk dodał, że z tytułu tego dostępu kraje te uzyskały "nieprawdopodobne korzyści, które trwają do tej pory". Zdaniem polityka PiS proponowane ograniczenia w polityce spójności "mają się nijak do tej pierwotnej idei".
Debata na sesji plenarnej europarlamentu w Strasburgu odbyła się zanim Komisja Europejska przedstawiła szczegółowe szacunki unijnego budżetu na lata 2021-2027 dotyczące polityki spójności dla poszczególnych krajów. Jednak już same przecieki w sprawie głębokości cięć (znacznie większe niż wynikałoby z propozycji przedstawionej 2 maja) spowodowały irytację części eurodeputowanych.
"UE nie może przyjąć przyszłościowego budżetu, w którym będą ciecia na politykę spójności. To nie do zaakceptowania (...) Oczywiście musimy się zmierzyć z nowymi wyzwaniami, ale też utrzymać budżet, który zmniejsza nierówności społeczne i daje możliwości do inwestowania" - argumentowała portugalska eurodeputowana, wiceszefowa socjalistów PE Maria Rodrigez.
Eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk, który wypowiadał się w imieniu frakcji EKR podkreślał, że z optymizmu, z którym 2 maja Oettinger prezentował projekt ram finansowych na lata 2021-2027 zostało naprawdę niewiele.
Jak tłumaczył wynika to z tego, że bardzo nerwowo na wzrost obciążeń zareagowali płatnicy netto, a ograniczenia wydatków w polityce spójności i Wspólnej Polityce Rolnej zostały bardzo źle przyjęte w nowych krajach unijnych.
"Jeżeli potwierdzą się te informacje, a wszystko wskazuje na to, że cięcia dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej w polityce spójności będą wyższe niż 20 procent, to w oczywisty sposób tak skonstruowany budżet nie będzie mógł zostać przyjęty" - ostrzegał eurodeputowany.
Kuźmiuk przypomniał, że pierwotną ideą wpłat zamożnych krajów do funduszu spójności był dostęp do rynków krajów nowo przyjmowanych. Polityk dodał, że z tytułu tego dostępu kraje te uzyskały "nieprawdopodobne korzyści, które trwają do tej pory". Zdaniem polityka PiS proponowane ograniczenia w polityce spójności "mają się nijak do tej pierwotnej idei".
Komisarz Oettinger apelował do europosłów, by pomogli mu przekonać rządy w sprawie wielkości budżetu. Wiele krajów m.in. Austria, Dania, Holandia zgłosiły zastrzeżenia co do wielkości zaproponowanej składki, która ma odpowiadać 1,114 dochodu narodowego brutto (DNB) państw członkowskich. Europosłowie domagają się znacznie większego budżetu wynoszącego 1,3 proc. DNB. Komisarz nie miał jednak wątpliwości, że na taki poziom nie zgodziłyby się państwa UE.
"Jeśli tak wielka gospodarka jak Wielka Brytania wychodzi z UE, to jest to punkt zwrotny. Nie możemy po prostu udawać, że wszystkie programy będą na tym samym poziomie" - mówił, odnosząc się do wezwań europosłów o utrzymanie polityki spójności i polityki rolnej na obecnym poziomie oraz dołożenie nowych priorytetów dla UE. "Cięcia są konieczne, każde inne rozwiązanie nie przystaje do rzeczywistości" - powiedział Oettinger.
Sprawozdawca PE ds. wieloletniego budżetu Jan Olbrycht (PO) mówił, że liczby przedstawione przez KE oznaczają nie tylko cięcia, ale realne zmiany określonych polityk prowadzonych przez UE, w tym polityki spójności. "Podtrzymujemy poziom 1,3 proc. jako podstawę do rozmowy" - oświadczył odpowiadając komisarzowi.
Oettinger przekonywał, że nie chce, by w wyniku cięć były kraje, czy regiony, które stracą zbyt wiele, albo takie, które zbyt wiele zyskają. "Pytanie czy nowe kraje członkowskie wykorzystały odpowiednio fundusze? Tak, zwiększyły swoje PKB na głowę mieszkańca. Popatrzcie na kraje takie jak Słowacja, państwa bałtyckie, Polskę. W naszej propozycji dostaną mniej pieniędzy, bo stały się bardziej innowacyjne, zwiększyły rozmiar swoich gospodarek" - tłumaczył.
Potwierdził, że więcej środków dostaną np. Włochy, bo kraj ten był pogrążony w stagnacji w ostatnich latach. "W całym koncepcie chodzi o solidarność i wzmacnianie słabych. Zakładam, że w czasie nadchodzącej perspektywy niektóre nowe kraje staną się bogatsze niż wynosi średnia UE i zostaną płatnikami netto" - ocenił.
Belgijski europoseł z frakcji liberalnej Gerard Deprez pozytywnie wypowiadał się w sprawie podniesienia wydatków na takie działania jak ochrona granic, czy program Erasmus plus. "Propozycja Komisji Europejskiej może być poważną podstawą do negocjacji budżetowych" - oceniał, przewidując jednocześnie, że debata w tej sprawie będzie bardzo trudna i skomplikowana.
Były komisarz ds. budżetu, europoseł PO Janusz Lewandowski chwalił KE za podjęcie próby reformy dochodów własnych. Przestrzegał jednak przed chęcią zabrania państwom członkowskim części dochodów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Jak wskazywał, rozwiązanie to mógłby dać tylko 2 proc. wszystkich środków w wieloletnim budżecie, dlatego nie warto otwierać tego frontu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Komisarz ds. budżetu Unii broni cięć, europosłowie krytykują