To był dzień kadrowych porządków w Pekao i Aliorze. W środę stanowisko stracił prezes Pekao, zmienił się również zarząd Alior Banku. Na tym tle PKO BP jawi się jako oaza kadrowego spokoju.
"Rezygnacje są efektem zbycia przez UniCredit S.p.A. w dniu 7 czerwca 2017 r. pakietu 32.8 proc. akcji Banku Pekao SA dla Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA oraz Polskiego Funduszu Rozwoju SA" - głosi komunikat spółki.
Biondo i Santini zasiadali w zarządzie z ramienia poprzedniego głównego akcjonariusza banku.
Zmiany nie są zatem zaskoczeniem, ale ich tryb przeprowadzenia już trochę tak. Ze wstępnych deklaracji przedstawicieli Polskiego Funduszu Rozwoju mogło wynikać, że mimo zmiany właściciela zmiany we władzach Pekao miały być raczej ewolucyjne. M.in. według nieoficjalnych informacji prezes Luigi Lovaglio miał pozostać na stanowisku jeszcze przez kilka miesięcy. Taki tryb nie jest niczym wyjątkowym w bankowości - np. gdy Bogusław Kott odchodził po niemal ćwierćwieczu ze stanowiska prezesa Banku Millennium, swoją decyzję ogłosił ponad rok przed swoim faktycznym odejściem, a przez ten czas jego następca powoli przejmował obowiązki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mała bankowa rewolucja. Pekao nie dla ludzi Morawieckiego