Żyjemy dziś Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Śmiały plan. Ale nie jedyny. Można rzec: przez ostatnie trzy dekady nie takie plany widzieliśmy... Co z nich wynikło?
- Trzydzieści lat polskiej transformacji to historia wielkiego sukcesu (fakt, nie każdy mógł korzystać z jego owoców), ale też zwrotów i zaniechań. Różnie też bywało z realizacją.
- Każdy z planów gospodarczych stanowił jednak mniejszy lub większy krok w stronę silniejszej gospodarki, sprawniejszego państwa (z tym bywało najtrudniej) i dobrobytu obywateli.
- Każdy kolejny plan czy strategia był niewątpliwie impulsem rozwojowym i korzystał z fundamentów zbudowanych przez poprzedników.
Skok w nieznane
Najbardziej rewolucyjny był pierwszy z tych planów. Autorów było wielu - m.in. Stefan Kawalec czy Stanisław Gomułka. Ale to Leszek Balcerowicz przyjął zań odpowiedzialność.Pod koniec lat 80. socjalizm doszedł do ściany, również jako doktryna gospodarcza. Powstało pytanie: naprawiać system ekonomiczny, który z rynkiem i elementarną logiką nie miał wiele wspólnego, czy przestawić gospodarkę na zupełnie nowe tory?
Drugie rozwiązanie podpowiadał prof. Jeffrey Sachs z Uniwersytetu Harvarda: bezlitośnie zerwać z gospodarką centralnie sterowaną. I przekonał do tego tworzący się właśnie pierwszy solidarnościowy rząd. 6 października 1989 r. Leszek Balcerowicz, wicepremier w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, przedstawił publicznie zarys tego projektu. A potem jego zespół zabrał się do ostrej pracy.
Plan Balcerowicza był radykalną i błyskawiczną reformą ustrojową. Pośpiech wydawał się uzasadniony: gospodarka gasła w oczach, sklepy pustoszały, ceny szybowały. Fakt, Balcerowicz miał szczęście - od końca 1988 r. obowiązywała tzw. ustawa Wilczka, uwalniająca prywatną przedsiębiorczość, co w jakimś stopniu złagodziło upadek absolutnego hegemona, czyli sektora państwowego.
Główne założenia planu to zerwanie z gospodarką centralnie sterowaną, zduszenie inflacji (w 1989 r. - ok. 640 proc., z czego większość przypadła na II połowę roku, co było efektem uwolnienia cen od 1 sierpnia) oraz ustabilizowanie finansów państwa. Zadłużenie zagraniczne wynosiło 42,3 mld dol. (64,8 proc. PKB), a możliwości spłaty czy nawet obsługi długu były iluzoryczne.
Po kilku tygodniach morderczej pracy, 17 grudnia 1989 r. zaprezentowano Sejmowi pakiet 10 ustaw. A ekipa Balcerowicza nie tylko snuła reformatorskie koncepcje, ale na bieżąco zmagała się z rozpadającymi się finansami państwa; powstały m.in. trzy projekty budżetu - na październik, na listopad i grudzień 1989 r. i na rok 1990…
- Najbliższe dni mogą zdecydować o latach - mówił wtedy posłom wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz. W ekspresowym tempie Sejm do 28 grudnia przyjął wszystkie ustawy, a w sylwestra podpisał je prezydent Wojciech Jaruzelski.
KOMENTARZE (14)
Do artykułu: Mamy kolejny wielki plan. Ale najbardziej rewolucyjny był ten pierwszy