- Są małe szanse, że budżet UE na lata 2021-2027 zostanie uchwalony w tym roku - powiedział minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Zaznaczył przy tym, że negocjacjom finansowym nie służą ani wybory do Parlamentu Europejskiego ani do Sejmu polskiego.
- Według ministra Kwiecińskiego spowolnieniu procesu decyzyjnego mogą też służyć zmiany personalne w PE i KE.
- Z jego oceny wynika, że z tzw. „starego” składu w KE znajdzie się może 5-7 osób. Oznacza to, że większość przedstawicieli to będą nowe osoby.
- Zachodzi tu zatem wiele znaków zapytania, bowiem trudno przewidzieć, jakie poglądy będą reprezentowali nowi członkowie.
- Owszem, negocjacje będą bardziej intensywne niż do tej pory, ale obawiam się, że niektóre elementy rozmów o budżecie mogą stać się elementami kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, a potem do Parlamentu polskiego - podkreślił. A to, wskazał, raczej nie będzie służyło podejmowaniu decyzji finansowych.
Według ministra Kwiecińskiego spowolnieniu procesu decyzyjnego mogą też służyć zmiany personalne w PE i KE. Z jego oceny wynika, że z tzw. „starego” składu w KE znajdzie się może 5-7 osób.
Oznacza to, że większość przedstawicieli to będą nowe osoby.
- I tu jest bardzo wiele znaków zapytania, bo trudno przewidzieć, jakie poglądy będą reprezentowali nowi członkowie - wskazał Kwieciński. Jego zdaniem może to mieć kluczowe znaczenie, jeżeli na przykład chodzi o wielkość budżetu na Politykę Spójności i Wspólną Politykę Rolną.
- Naprawdę trudno kategorycznie przesądzić, czy nowy PE i KE będą bardziej czy mniej przyjazne polskim propozycjom - powiedział Kwieciński. - Ważne dla nas jest to, kto będzie szefem KE i kto będzie komisarzem ds. budżetu" - zaznaczył.
I dodał, że współpraca z obecnym komisarzem, czyli Güntherem Oettingerem układa się bardzo dobrze. Z drugiej strony komisarz Oetinger zapowiedział, że nie będzie kontynuował swojej pracy w Komisji Europejskiej.
Wskazał również, że obecna KE jest mocno „spolitycyzowana”, o czym świadczą m.in. sugestie by wydatkowanie pieniędzy unijnych powiązać z tzw. praworządnością.
- Absolutnie nie chcemy negocjować nowego budżetu UE, będąc pod presją rozwiązań, które nawet w samej UE są mocno podważane - zaznaczył minister. I przypomniał, że pomysł ten został mocno skrytykowany przez Europejski Trybunał Obrachunkowy i przez prawników Rady Europejskiej.
Zapytany o to, jak na kształt przyszłych finansów Unii Europejskiej wpłynie decyzja o utworzeniu odrębnego budżetu dla strefy euro, odparł że nie stanowi to niebezpieczeństwa powstania „dwóch odrębnych finansowych tworów” i tzw. Unii Europejskiej dwóch prędkości, bowiem zarówno jeden, jak i drugi budżet będą musiały jednomyślnie zaakceptować wszystkie kraje członkowie.
Zaznaczył przy tym, że propozycję utworzenia budżetu strefy euro traktuje jako pracę, której celem jest wypracowanie w ramach UE mechanizmu, który by przeciwdziałał kryzysom w strefie euro, takim jak np. kryzys w Grecji.
Jego zdaniem, to, że nie jesteśmy w strefie euro, nie będzie oznaczało, że nie będziemy uczestniczyli np. w spotkaniach, na których są omawiane kwestie dotyczące Eurolandu. Zaznaczył, że teraz takie spotkania odbywają się często i jesteśmy na te spotkania zapraszani i w nich uczestniczymy.
Minister Kwieciński wskazał, że Unia Europejska jest tworem cały czas ewoluującym i można przewidzieć jak będzie wyglądała po wyborach do PE lub za kolejne 5 czy 7 lat.
Dodał, że mamy i zapewne będziemy mieć do czynienia z działaniami, nastawionymi na federalizację UE i silniejszą integrację krajów członkowskich, a z drugiej strony, z tendencjami decentralizacyjnymi i stawianiem na większą suwerenność krajów.
Wskazując na najważniejsze wyzwania resortu w obecnej perspektywie unijnej, zaznaczył, że poza negocjacjami nowego budżetu, będzie to realizacja podpisanych do tej pory umów.
- W tej chwili mamy już umowy na ok. 70 proc. środków dostępnych w ramach Polityki Spójności - powiedział Kwieciński.
Wskazał również, że teraz zmieni się intensywność przepływów finansowych między Polską a UE.
- Dotąd głównie kontraktowaliśmy fundusze, natomiast teraz, w miarę jak będziemy realizować i rozliczać inwestycje, Bruksela będzie refundować nam poniesione wydatki - zaznaczył minister Kwieciński.
Czytaj także: Eurogrupa może pracować nad projektem budżetu, ale nie sama