Zapaść w przemyśle, której doświadcza wiele państw Unii Europejskiej, nie zahamuje naszej gospodarki – pisze w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolita”.
"Choć poluzowanie polityki fiskalnej nie było przygotowane z myślą o pobudzeniu gospodarki, która w 2006 r. była rozgrzana do czerwoności, stało się buforem w czasie kryzysu" - podkreśla "Rz".
Według dziennika, rządowi PiS taki szczęśliwy zbieg okoliczności może się przytrafić ponownie. "Ekonomiści nie mają bowiem wątpliwości, że zanim zapaść w przemyśle pogłębi się na tyle, by zagrozić szerokiej gospodarce, rozruszają ją bodźce fiskalne znane jako +piątka PiS+".
Dotychczasowe analizy kilku zespołów ekonomistów sugerują - pisze gazeta - że rozszerzenie programu Rodzina 500+ na każde dziecko, wypłata emerytom trzynastek oraz wiele zmian w PIT podwyższą tempo wzrostu naszego PKB w tym roku o co najmniej 0,3 pkt proc., a być może nawet o 0,6 pkt proc. W przyszłym roku mogą z kolei dodać do wzrostu od 0,2 do 0,8 pkt proc.
Tak silny skok wydatków socjalnych oznacza przedłużenie boomu konsumpcyjnego o kolejne dwa lata - tłumaczą przytaczani przez "Rzeczpospolitą" ekonomiści ING Banku Śląskiego. "A to prawdopodobnie sprawi, że wzrost PKB do końca 2020 r. utrzyma się tuż powyżej 4 proc. Czterech z rzędu lat tak szybkiego rozwoju Polska doświadczyła ostatnio pod koniec minionego tysiąclecia, nawet boom z lat 2006-2008 był krótszy" - zwraca uwagę dziennik.
"Obietnice PiS nie sprzyjają niestety pozytywnej ocenie perspektyw polskiej gospodarki i stabilności finansów publicznych w dłuższym horyzoncie. Dalszy znaczny wzrost wydatków socjalnych mocno ogranicza przestrzeń do działań prorozwojowych niezbędnych w innych, często ważniejszych obszarach" - komentują dla "Rz" ekonomiści Santander Bank Polska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nie ma mocnych na polską gospodarkę?