O uniewinnienie Marcina P. twórcy Amber Gold wniósł we wtorek w mowie końcowej przed Sądem Okręgowym w Gdańsku jego obrońca Michał Komorowski. Przekonywał, że spółka byłaby w stanie wywiązać się ze wszystkich umów, gdyby nie uniemożliwiono jej dalszej działalności.
- Obrońca przekonywał, że prokuratura nie wykazała wszystkich elementów, które są konieczne, aby wypełnić popełnienie przez Marcina P. przestępstwa oszustwa.
- Marcin P. stanął pod zarzutem tego, że wprowadzając w błąd kilkanaście tysięcy osób doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Żaden z pokrzywdzonych nie miał kontaktu z oskarżonym - to wprowadzenie w błąd nie miało więc charakteru bezpośredniego - ocenił.
- Zdaniem obrońcy, "jeżeli jego zachowanie (Marcina P.) miało polegać na kierowaniu innymi osobami, to albo opis czynu powinien być inaczej sformułowany, albo ława oskarżonych powinna być zdecydowania dłuższa".