Rynek kapitałowy przechodzi przez poważny kryzys zaufania, spotęgowany m.in. upadłością GetBacku czy aferą związaną z byłym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego - uważa prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. To wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć, by program PPK mógł być sukcesem.
- Mamy w tej chwili do czynienia z poważnym kryzysem zaufania. Za takie sytuacje, jak upadłość GetBacku czy ostatnio rozmowa przewodniczącego KNF z jednym z właścicieli banków, nie odpowiadają jakieś wirtualne regulacje prawne, systemy, tylko konkretni ludzie, którzy podejmują określone działania i decyzje - dodał.
Borys ocenia, że rozmowa byłego przewodniczącego KNF Marka Chrzanowskiego z Leszkiem Czarneckim nie powinna w ogóle mieć miejsca. Zaznacza jednak, że należy zachować powściągliwość w ocenianiu KNF jako instytucji.
- Kolejna rzecz to politycy. Po tym, jak kilka lat temu połowa środków z OFE została przekazana do ZUS, znowu pojawiają się głosy z ich strony, że PPK to zły pomysł, bo za kilka lat państwo i tak znacjonalizuje środki. Jeśli polityk mówi, że nie należy tworzyć PPK, bo te środki zostaną zabrane, to podważa podstawowe elementy związane z zaufaniem do rządu i jego instytucji - powiedział Borys.
W połowie listopada prezydent podpisał ustawę o Pracowniczych Planach Kapitałowych, które zakładają utworzenie dobrowolnego, powszechnego i prywatnego systemu oszczędności emerytalnych. Według szacunków rządu, projekt ma objąć 11,5 mln pracowników.
Ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2019 r. z półrocznym vacatio legis. Największe firmy, zatrudniające powyżej 250 osób, zaczną stosować przepisy ustawy od 1 lipca 2019 r. Podmioty zatrudniające co najmniej 50 osób - od 1 stycznia 2020 r., a firmy zatrudniające co najmniej 20 osób - od 1 lipca 2020 r.