- Nie prowadzimy dużych projektów wymagających wstrzymania wypłaty części dywidendy, chcielibyśmy zaproponować rosnącą kwotę dywidendy przypadającej na jedną akcję - stwierdził Tomasz Kulik, członek zarządu PZU.
- Grupa PZU cały czas dysponuje kapitałem, który mogłaby zaangażować w przedsięwzięcie gwarantujące odpowiednie zwroty.
- W tej chwili nie ma innych planów ponad dalsze i konsekwentne realizowanie strategii w ramach już istniejących rynków - podał Tomasz Kulik podczas czatu z inwestorami, którego część przedstawiamy.
- Chcemy, aby wycena banków (Pekao i Aliora - red.) - odpowiadała ich wycenie fundamentalnej, a dzisiaj jesteśmy poniżej tego poziomu. Chcemy, aby wycena rosła, tak jak rosną wyniki obydwu podmiotów – zapewnił.
Grupa PZU zanotowała najwyższy od pięciu lat kwartalny zysk netto.
Tomasz Kulik, członek zarządu PZU: – Ten wynik to po części efekt konsekwentnych zmian wdrażanych w PZU, zarówno po stronie produktowej, cenowej, jak i dystrybucyjnej. Osiągnęliśmy to przy zachowaniu dużej dyscypliny kosztowej, jak i - szczególnie w trzecim kwartale - małej częstości szkód, zwłaszcza tych o charakterze masowym, które tak często obserwujemy w okresach letnich w Polsce.
Będzie wypłata dywidendy za ten rok, czy macie inne plany względem wypracowywanego zysku?
– Trochę za wcześnie na takie dywagacje, więc powtórzę to, o czym mówiliśmy podczas wyników za trzeci kwartał: jesteśmy transparentni, jeżeli chodzi o politykę kapitałową i to, jak chcemy dzielić się wynikami. W chwili obecnej nie prowadzimy dużych projektów wymagających wstrzymania wypłaty części dywidendy, chcielibyśmy zaproponować rosnącą kwotę dywidendy przypadającej na jedną akcję. Na tym etapie trudno o więcej konkretów.
Czy ostatnie zamieszanie wokół KNF będzie miało wpływ na naszą giełdę i notowania spółek? Może nastąpić odpływ kapitału z giełdy?
– Z taką sytuacją teoretycznie możemy mieć do czynienia, a dalszy jej rozwój zależy pewnie od tego, w jaki sposób i jak szybko ta sprawa zostanie rozwiązana. Nam jako PZU na pewno zależy na bezpieczeństwie sektora i zaufaniu do niego.
Notowania należących do PZU banków Pekao i Alior ciągle nie wyglądają najlepiej. Jaka będzie wasza reakcja?
– Chcemy, aby wycena banków odpowiadała ich wycenie fundamentalnej, a dzisiaj jesteśmy poniżej tego poziomu. Chcemy, aby wycena rosła, tak jak rosną wyniki obydwu podmiotów i ich wpływ na realizowanie ich strategii biznesowej.
Rozumiemy przy tym, że szczególnie w ostatnich miesiącach na rynku panowała niepewność związana z tym, w jaki sposób te dwa podmioty będą realizowały swoje plany operacyjne w ramach wspólnej grupy kapitałowej – PZU.
Dzisiaj ta niepewność jest za nami, dlatego powinniśmy spojrzeć na obydwa podmioty tylko i wyłącznie z perspektywy tego, do czego nas przyzwyczaiły historycznie, czyli do wysokich dywidend przy niskim profilu ryzyka i agresywnym wzroście, zgodnym z założeniami przyjętej strategii. Taka strategia powinna przełożyć się na wzrost rentowności, a więc i wyceny samego PZU.
Jakie największe wyzwania stoją przed spółką?
– To z jednej strony presja cenowa w ubezpieczeniach majątkowych, rosnące koszty akwizycji w kanałach niezależnych, dalsza ochrona portfela w ubezpieczeniach grupowych i indywidualnie kontynuowanych oraz jeszcze większy nacisk na nową sprzedaż – fizyczną, jak i bezpośrednią.
To także nowe produkty, nie tylko ubezpieczeniowe oraz jeszcze większa praca na portfelu inwestycji własnych tak, aby w jak największym stopniu był on odporny na negatywne zmiany na rynkach kapitałowych, dużą zmienność i niepewność, która może bezpośrednio przełożyć się na naszą rentowność.
Jakie są dalsze plany Grupy i samego PZU na ekspansję zagraniczną?
– W tej chwili nie mamy innych planów ponad dalsze i konsekwentne realizowanie strategii w ramach już istniejących rynków. Zależy nam na mocnej obecności wszędzie tam, gdzie decydujemy się inwestować i chcielibyśmy być lokalnym liderem na każdym z obecnych rynków. Jednak realizacja tych celów to raczej praca organiczna niż skokowy wzrost w ramach fuzji i przejęć.
Ekspansję zagraniczną traktujemy bardziej jako możliwość niż konieczność. Grupa PZU cały czas dysponuje kapitałem, który mogłaby zaangażować w przedsięwzięcie gwarantujące odpowiednie zwroty. Na polskim rynku jakiekolwiek dalsze przejęcia nie są dobrym pomysłem, ponieważ byłyby niczym innym niż przejęciem portfela. Te z reguły są mniej rentownymi inwestycjami, eksponującymi przejmującego na ryzyko dużych odpływów.
Bardzo ciekawą spółką w Grupie PZU jest PZU Lab. Jakie są dotychczasowe efekty jej działania, jakie przed nią szanse i perspektywy?
– PZU Lab to podmiot, który ma pomóc w wyszukiwaniu i komercjalizowaniu ciekawych pomysłów biznesowych, przy wykorzystaniu partnerów zewnętrznych - głównie spółek technologicznych - w oparciu o bazę klientów PZU. Szukamy więc metody na to, jak działać szybciej i sprawniej kosztowo.
Konkretnie, co pan ma na myśli?
– Chodzi na przykład o likwidację szkód rolnych w oparciu o drony, robotyzację, o to, jak lepiej docierać z ofertą czy jak ją zmodyfikować o nowe rozwiązania. Mam na myśli nowe produkty, jak PZUGO.
Dzisiejsze otoczenie jest dla PZU sprzyjające ze względu na kapitał, jaki pojawił się wokół nowych rozwiązań rynkowych i jestem przekonany, że kolejne projekty ze stajni PZU Lab pozwolą nam na jeszcze lepsze wykorzystanie naszego potencjału – zgodnie z założeniami strategii.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pekao i Alior są zbyt tanie. Zdaniem PZU są warte więcej