Władze europejskich państw średniej wielkości, takich jak Polska nie powinny oczekiwać, że będą decydować o kształcie porządku międzynarodowego. Brak szans na prowadzenie gry politycznej na globalną skalę nie oznacza jednak, że mamy ograniczyć się wyłącznie do prowadzenia drobnych działań na poziomie regionalnym.
Zdaniem Katarzyny Kacperczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych kluczem do skutecznej polityki zagranicznej jest dokładne zidentyfikowanie polskich interesów oraz specyficznych obszarów, w których możemy prowadzić dialog polityczny z wybranymi partnerami. – Nie powinniśmy zniechęcać się faktem, że nie mamy takiej pozycji negocjacyjnej jak Stany Zjednoczone - przekonuje Kacperczyk. Jako przykład możliwych działań, wskazuje na dobrze rozwijający się dialog prowadzony z Chinami w ramach formuły 16 plus 1. Podkreśla, że tego typu zaangażowanie wzmacnia naszą pozycję w całej UE.
Pomysłów na zwiększenie znaczenia Polski na mapie świata jest wiele a kwestie gospodarcze odrywają w tym temacie istotną rolę. Jednym z nich jest budowa marki naszego kraju na modelu fińskim, czyli poprzez pozycjonowanie się jako dostawca rozwiązań globalnych problemów. Tych zaś nie brakuje. – Musimy zastanowić się czy obowiązujący u nas program polityczno-gospodarczy sprzyja rozwiązywaniu światowych problemów, takich jak bieda, bezrobocie, migracje, choroby czy zagrożenia ekologiczne – uważa Ilona Antoniszyn-Klik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki. - W mojej ocenie aktywności o wysokiej wartości moralnej mogą iść w parze z dobrą polityką gospodarczą – dodaje.
Na razie jednak działalność Polski w obszarze rozwiązywania światowych problemów jest dość ograniczona. Chociaż funkcjonują organizacje takie jak Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, Caritas czy Polska Akcja Humanitarna, to skala ich działań jest zdefiniowana relatywnie niewielkimi środkami, jakimi dysponują. – Jeśli Polska miałaby na poważnie zająć się rozwiązywaniem globalnych problemów, to konieczne byłoby wzmocnienie polityki rozwojowej i humanitarnej, bo takie działania stwarzają przychylność na arenie międzynarodowej – tłumaczy Eugeniusz Smolar, Senior Fellow w Centrum Stosunków Międzynarodowych. – Trzeba jednak pamiętać, że tego typu pomoc jest zazwyczaj skierowana do krajów pogrążonych w kryzysie. Nie są to zatem rynki, z którymi można by rozwijać lukratywną współpracę gospodarczą.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polityka globalna: Polska to nie USA, ale...