Utworzenie strefy euro było projektem politycznym. Paradoksalnie, obecnie dla niej największe zagrożenie wynika właśnie ze strony politycznej i polityków, tym bardziej, że doprowadzili oni do pogłębienia braku zaufania zarówno do wspólnej waluty, jak i idei Unii Europejskiej - mówili uczestnicy sesji "Przyszłość strefy euro", która odbyła się w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- Zewsząd słychać wołania o fundusze europejskie. Tego rodzaju pieniądza brakuje dzisiaj w Europie, na poziomie regionalnym i narodowym. Dlatego elity europejskie muszą zdać egzamin i dać tą przewidywalność inwestowania na następne lata – mówił komisarz. Zobacz całe wystąpienie: Janusz Lewandowski: elity europejskie muszą zdać egzamin
Sprawa ta łączy się z przyszłością strefy euro. Tym bardziej potrzebna jest przewidywalność budżetowa, bo więcej jest obecnie niewiadomych w Europie, niż wiadomych.
Jednym ze znaków zapytania jest właśnie przyszłość architektury strefy euro. - Wyłaniają się składniki nowego ustroju strefy euro, które są warunkiem jej przetrwania - stwierdził Lewandowski. - Są to: europejski mechanizm stabilizacji gospodarczej, unia bankowa, unia fiskalna. Jej reforma powiedzie się jednak pod dwoma zasadniczymi warunkami.
Po pierwsze, chodzi o to, aby przy tej okazji nie podzielić Europy na strefę euro i non-euro, ponieważ Europie potrzebny jest jeden, wspólny rynek, aby być globalnym partnerem.
Po drugie, istotniejsze jest, aby naprawa strefy euro nie oznacza zwiększenia widzialnej ręki Brukseli.
- To nie jest obecnie powszechne życzenie w Europie - stwierdził Janusz Lewandowski Lewandowski. - Mamy odpływ zaufania do UE i nie da się go odzyskać, bez użyteczności "tu i teraz", a tym bardziej – przez polityczne tylko deklaracje. Europa będzie bowiem osądzana za zdolność do rozwiązywania problemów kryzysowych.
Dlatego tak ważne jest przyjęcie wieloletniego budżetu. Jest on jedyną realną nadzieją na pozyskanie środków na inwestycje i tworzenie nowych miejsc pracy.
- UE, jako laureat Pokojowej Nagrody Nobla, powinna obdarować jej członków pokojem finansowym na następne 7 lat – powiedział komisarz Lewandowski.
Kluczem - inwestycje publiczne?
Bilans czterech lat naprawy strefy euro i jej stabilizowania jest ogólnie pozytywny, ocenił Mikołaj Dowgielewicz, wicegubernator Banku Rozwoju Rady Europy. UE dużo się udało, w tym przede wszystkim stworzenie: europejskiego mechanizmu stabilizacji oraz większych rygorów przestrzegania dyscypliny fiskalnej. Pozwoli to krajom tej strefy w dłuższej perspektywie odzyskać wiarygodność na rynkach światowych.
- Ale przy okazji euro popełniono błąd zbyt późnej pomocy bankom cypryjskim – stwierdził wicegubernator.- W efekcie obywatele stracili zaufanie, że istnieje stabilny i bezpieczny system bankowy, co pobudziło nastroje populistyczne.
Nadal też widać, że pewne banki z krajów strefy euro mają problem stabilności i nadmiernego odsetka trudnych kredytów, który im rośnie.
Obecnie najbardziej istotne jest, w jaki sposób UE i strefa euro mają przejść od polityki oszczędzania do wzrostu gospodarczego i obniżenia bezrobocia. Dlatego Dowgielewicz podzielił opinię komisarza Lewandowskiego, że przyjęcie wieloletniego budżetu UE jest bardzo istotnym elementem poprawy realnej gospodarki. Szczególnie w nowych krajach członkowskich, w których fundusze kohezyjne mają 45-70 proc. udział w inwestycjach publicznych.
Większy problem, to otwarcie na inwestycje publiczne i niepubliczne. - Dlatego, nie unikając reform strukturalnych, UE i kraje członkowskie muszą uruchomić maksymalnie środki na publiczne inwestycje, stworzyć dobry mikst inwestycyjny – powiedział Dowgielewicz.
To zależy m.in. od Komisji Europejskiej, ustalającej ramy, w jaki sposób banki mogą udzielać tańszych kredytów i stymulować gospodarkę, w porozumieniu z rządami krajów członkowskich. Zwiększenie inwestycji publicznych będzie też zależało od tego, czy KE odpowiednio szeroko potraktuje pojęcie "inwestycji publicznych".
Jaki projekt polityczny?
- Największe wyzwania strefy euro leżą po stronie polityków - stwierdził Ivan Mikloš, członek Narodowej Rady Słowacji, były wicepremier Słowacji i minister finansów w latach 2010-2012. - Nie mamy technicznych problemów, w postaci regulacji lub unii finansowej, lecz właśnie trwałości politycznej tej architektury. Na tle ratowania krajów strefy euro, ówczesna koalicja rządowa straciła na Słowacji władzę.
Od początku, przyszłość strefy euro była opisywana na różne sposoby. Najbardziej wpływowy ekonomista, Milton Friedman, dawał Europie 10 lat, uważając, że pierwszy, większy kryzys ekonomiczny zniszczy wspólną walutę. Inny sceptyk, Vaclav Klaus, uważa, że euro to błędny projekt, ale przetrwa on, bowiem obecnie zbyt dużo by kosztowało odejście od tego projektu.
- Choć przyszłość euro może potoczyć się różnymi torami, istnieje dość duża zgodność co do tego, że strefa ta musi wybrać pomiędzy modelem: utworzenia scentralizowanych Stanów Zjednoczonych Europy, czyli także stworzenia unii fiskalnej, a słabą instytucją centralną, wyposażoną jednak w narzędzia wymuszające określone zachowania krajów członkowskich, np. odpowiedzialności publicznej za zadłużenie, wymuszania reform, itp. – powiedział Mikloš.
Bardzo ważne jest, aby szukać rozwiązania pomiędzy tymi dwoma ekstremami.
Problemy europejskie
Matti Vanhanen, premier Finlandii w latach 2003-2010, dyrektor zarządzający The Finnish Family Firms Association (Związek Fińskich Firm Zarządzających) oceniał, że nie tyle sama UE, co poszczególne kraje członkowskie muszą rozwiązać cztery problemy.
Po pierwsze, poprawić konkurencyjność gospodarek, do czego niezbędne są reformy strukturalne, w tym rynku pracy. Drugi problem – to starzejące się społeczeństwo unijne. Już wydaje się, że poziom przejścia na emeryturę w wieku 65 lat – będzie za wczesny. Po trzecie, brakuje produktywności sektora publicznego w całej Europie, a po czwarte – pozyskiwanie kredytów bankowych.
Ten ostatni problem urósł do dużej rangi po przyjęciu przez UE nowych regulacji bankowych, znanych jako Bazylea III.
- Mamy w Finlandii firmy, które są tak bezpieczne, jak sejf bankowy, mogą uzyskać kredyty oprocentowane tylko na 1-2 proc., lecz one akurat ich nie potrzebują. Po drugiej stronie jest rzesza firm, nie mogących pozyskać korzystnego finansowania – mówił Vanhanen. W tym upatrywał barierę realnego wzrostu. - Możemy się rozwijać tylko wtedy, kiedy firmy będą się rozwijać, a te mają na to szanse, kiedy są sprzyjające warunki m.in. kredytowania i finansowania - podsumował .
Zdaniem MaciejaWituckiego, prezesa zarządu Orange Polska, politycy unijni uczą się, jak radzić z problemami strefy euro. Działania tzw. Brukseli zmieniają się, właśnie m.in. pod wpływem tych wydarzeń. Komisja Europejska musi podejmować więcej odpowiedzialności.
Ale jego zdaniem, euro się sprawdza. Przyczyniło się do rozwoju zarówno gospodarki niemieckiej i wzmocnienia jej eksportu, jak i uratowania gospodarki greckiej czy cypryjskiej.
- Czy Włochy mniej zadłużałyby się w lirach, niż zrobiły to w euro? Nie, po prostu, na problemy strefy euro, nałożyły się na nierozwiązane sprawy reform strukturalnych poszczególnych krajów – stwierdził Witucki.
Przykładem jest Słowacja, która mając tak krytykowane euro, potrafi wygrywać w zabiegach o inwestycje w przemyśle motoryzacyjnym z Polską, wyposażoną w słabą złotówkę. To dowód tego, że nie euro, lecz strukturalne, wewnętrzne uwarunkowania leżą u podstaw większej konkurencyjności.
Polska powinna wstąpić do strefy
- Wobec dynamicznego rozwoju krajów Azji i Afryki, krytycznego stanowiska wobec UE za jej rygoryzm, debata o przyjmowaniu euro nie ma sensu – powiedział prezes Witucki. – Minęły już szanse rozwoju mniejszych gospodarek, ze słabszą, ale własną walutą, dlatego Polsce potrzebny jest długoterminowy projekt wejścia do strefy euro.
Według niego, potrzebna jest kontynuacja integracji w UE. Ponadto, odzyskanie społecznego zaufania do projektu euro, a projektu Unii Europejskiej w szczególności.
- Ogromnym zagrożeniem dla strefy euro jest polityka. Otwarta została droga do różnej maści populistów, którzy mogą jednak w najbliższych wyborach przejąć władzę i doprowadzić do rozpadu nie tylko wspólnej waluty, ale i całej UE – stwierdził.
- Wspólny rynek 28 krajów powinien mieć wspólną walutę – stwierdził Matti Vanhanen,– Mam nadzieję, że Polska szybko wstąpi do strefy euro, wzmacniając dynamicznie rozwijający się region nadbałtycki.
Mikołaj Dowgielewicz zwrócił uwagę na inny aspekt pozostawania poza strefą euro. W ostatnich dwóch latach Europejski Bank Centralny przekazał systemowi bankowemu strefy euro ok. 1 bln euro, po to, żeby zapewnić jego stabilność, ale także, aby stymulować inwestycje.
- Te pieniądze jeszcze nie przełożyły się na poziom konsumpcji, lecz jeżeli ta akcja będzie się powtarzać, a system bankowy w strefie euro będzie miał tak wielki dostęp do tanich pieniędzy, w jakiej sytuacji postawi to polskie firmy, które takiego akcesu nie będą miały? – powiedział wicegubernator.
Jego zdaniem, Łotwa stanie się członkiem euro w przyszłym roku, w kolejnym Litwa. Polska będzie więc niemal otoczona krajami strefy euro, co może stworzyć korzystną presję zarówno społeczną, jak i polityczną na inny tembr dyskusji o euro w Polsce.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska powinna przyspieszyć debatę o wejściu do strefy euro