Zgodnie z prawem od maja z fabryk nie może wyjechać ani jedna paczka papierosów niebędąca pod elektronicznym nadzorem. Mało kto już jednak wierzy, że taki system powstanie na czas.
System track and trace ma być narzędziem do zwalczania szarej strefy w handlu wyrobami tytoniowymi. Branża ta przynosi budżetowi ok. 24 mld zł rocznie; opodatkowanie papierosów wynosi około 80 proc.
Jak informuje dziennik, ustawa w tej sprawie utknęła obecnie w Senacie, co skutkuje brakiem rozporządzenia. Brakuje również działającego systemu informatycznego, do którego musi się zarejestrować ok. 100 tysięcy podmiotów - producentów, firm spedycyjnych, hurtowni, stacji benzynowych, sklepów spożywczych i lokali gastronomicznych.
"Największy problem mają eksporterzy, bo 80 proc. papierosów z Polski trafia do palaczy w całej Unii Europejskiej" - czytamy dalej.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", terminy są "szalenie" napięte, natomiast projekt nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych czekał w Rządowym Centrum Legislacyjnym od kwietnia ubiegłego roku.
Celem ustawy - według "Rzeczpospolitej" - jest włączenie Polski do unijnego systemu śledzenia ruchu wyrobów tytoniowych. "Spodziewamy się, że ustawa będzie gotowa w kwietniu" - powiedział w rozmowie z gazetą Maciej Płaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Jak dodał, jest "dużo elementów, które mogą pójść nie tak". Wśród nich wymienia m.in decyzję Senatu w tej sprawie, jak również to, czy prezydent "wykorzysta swój czas".
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Polskim palaczom może zabraknąć papierosów. Winna powolna cyfryzacja