Nadal przybywa spółek, które chcą skupować własne akcje lub przedłużają obowiązujące programy. Jednak bessa i kryzys powodują, że równie dużo firm zaczyna cenić sobie gotówkę
Liderem jest Telekomunikacja, która zakończyła już program o wartości 700 mln zł. Hutnicza Alchemia wydała dotychczas 108 mln zł. Producent piwa, Żywiec, na zakup papierów w wezwaniu wydał prawie 100 mln zł.
Choć sporządzona przez dziennik lista jest wyraźnie dłuższa od tej z października, to skokowy wzrost kwoty, jaką przedsiębiorstwa zamierzają wydać na swoje akcje, jest zasługą zaledwie kilku emitentów.
Prywatny nadawca telewizyjny TVN rozpoczął już drugi etap programu o łącznej wartości 500 mln zł. Z kolei walne zgromadzenia akcjonariuszy chemicznego Synthosu i deweloperskiego Echo Investment przegłosowały potężne 5-letnie programy o wartości odpowiednio 765 mln i 420 mln zł. Mogłyby za te środki wykupić nawet 50 proc. kapitału.
Chociaż deklarowane kwoty robią wrażenie, przedłużająca się bessa i coraz dotkliwszy kryzys powodują, że część spółek zwleka z kupowaniem swoich papierów, uchwalonym czasem nawet kilka miesięcy temu.
Producent profili aluminiowych, Yawal, jeszcze pod koniec grudnia zapewniał, że rozpocznie skup, nawet jeśli sfinalizuje duże przejęcie - i zrobi to niezwłocznie. Dziś prezes Piotr Knapiński podchodzi do tematu z rezerwą. - Nie potrafię powiedzieć, kiedy ruszymy z buy backiem. Uważnie patrzymy na to, co się dzieje w naszej branży, i niestety nie wygląda to różowo. Gotówka jest teraz w cenie - przyznaje w dzienniku Knapiński.
- Rozpoczęcie buy backu zależy od sytuacji na rynku. Na razie nie ma żadnych decyzji w tej sprawie, ale zgodnie z uchwałami mamy na to jeszcze dwa lata - mówi Tomasz Dworek, rzecznik One-2-One. Firma świadcząca usługi dla telefonii komórkowej przegłosowała skup własnych akcji w sierpniu.
W podobnym tonie wypowiada się Ryszard Gitis, prezes Relpolu. Producent przekaźników uchwalił program w lipcu, ale nie kupił jeszcze ani jednego waloru. - Z powodu kryzysu nie osiągamy wskaźników, od których uzależnione jest rozpoczęcie i prowadzenie skupu. W tej chwili musimy się zająć ważniejszymi dla spółki sprawami i o buy backu nawet nie myślimy - przyznaje prezes Gitis.
Część spółek konsekwentnie kupuje własne papiery na rynku. Niektóre - po tym, jak dobiegł końca czas na realizację programów - zostały ze sporymi niewykorzystanymi pieniędzmi.
Multimedia zdecydowały się taką resztówkę przeznaczyć na fundusz dywidendowy, ale już akcjonariusze Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”, postanowili pieniądze do końca wydać na buy back. Przedłużony skup Agory rozpoczyna się właśnie dziś.
Walne zgromadzenie Drozapolu-Profilu, bydgoskiego dystrybutora wyrobów hutniczych, który zawiesił buy back w lipcu, w związku z dokonanym przejęciem innej firmy również przedłużyło termin obowiązywania programu. Jednak skończyło się na deklaracji - do tej pory firma nie kupiła ani jednej akcji - czytamy w "Parkiecie".
Tymczasem Ropczyce, choć w ramach zakończonego programu nie wydały nawet połowy deklarowanej kwoty, nie będą już kupować własnych walorów. Producent wyrobów ogniotrwałych ledwo wykaraskał się z kłopotów, spowodowanych toksycznymi opcjami.
Lentex, producent wykładzin i włóknin, od niedawna znów kupuje walory, i to na nowych zasadach. Spółka ma między innymi możliwość nabycia części papierów w wezwaniu, jeśli przedsięwzięcie nie zagrozi jej kondycji.
Na razie tylko dwa przedsiębiorstwa zdecydowały się na zakup papierów w wezwaniu. Oprócz wspomnianego Żywca uczynił to Impel.Większość przedsiębiorstw nabywa swe walory w celu umorzenia. Nieliczni skorzystali z możliwości, jakie daje znowelizowany kodeks spółek handlowych, i zamiast umarzać nabywane akcje własne, zamierzają nimi płacić właścicielom przejmowanych podmiotów.
Dotyczy to dystrybutora wyrobów hutniczych, Konsorcjum Stali i producenta maszyn górniczych, Kopeksu. Nowa Gala, producent płytek, nabywa natomiast papiery w obydwu trybach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ponad cztery miliardy złotych na zakup akcji własnych