Banki w Polsce mają od wielu lat ograniczony od góry poziom kreacji pieniądza poprzez współczynnik wypłacalności. Stąd globalna akcja kredytowa jest prawie constans, a okresowo rośnie nie więcej jak 1,5% w skali roku. Tak więc posądzanie banków o powodowanie inflacji raczej nie jest trafione

Inflacja to zmniejszenie siły nabywczej pieniądza. Tym którzy uważają, że to dobre polecam dłuższą pracę niż kiedyś, żeby kupić tyle samo (np. jedzenia) co kiedyś. Kto taką inflację napędza? Banki, które zwiększają ilość pieniądza na rynku, a przez to osłabiają jego wartość. Za każdym razem gdy bierzesz kredyt, np. konsumpcyjny, to powodujesz kreację pieniądza przez banki i skazujesz się na dłuższą pracę na taką samą jego wartość. Oto cała tajemnica. Nie każdy kredyt jest zły (np. inwestycyjne nie są zawsze), ale trzeba je brać ostrożnie i nie pozawalać bankom nadmiernie "dodrukowywać" pieniądz. Zresztą taki przywilej wprowadzania (podatku inflacyjnego), który mają banki powinien być tylko domeną państwa, a nie prywatnych instytucji.