Niemal we wszystkich rozwiniętych krajach występują kontrasty regionalne w zamożności mieszkańców. W Polsce skala tej nierówności nie odbiega od zachodniej Europy. Niestety, w ostatnich latach różnice między województwami powiększyły się.
Różnica między krajami związkowymi: Hamburg (56,6 tys. euro) a Meklemburgia - Pomorze Przednie (23,2 tys.) w Niemczech sięga nadal ponad 2:1, mimo wpompowania kilkuset miliardów euro we wschodnie, scalane ziemie jednoczonych Niemiec.
Pomijając zamorskie regiony Francji, najmniej zamożni są mieszkańcy departamentu Franche-Comte (dochód per capita 21,2 tys. euro), wobec Ile de France (49 tys. euro), a rozpiętość ta wynosi jak 1: 2,3.
Jeszcze większa jest pomiędzy brytyjskim regionem West Wales and The Valleys (18,9 tys. euro) a Inner London - West (148 tys. euro), wynosi bowiem jak 1:7,8.
Rozpiętości regionalne można mierzyć także w inny sposób.
Wysokiej zamożności przeważnie towarzyszy niski odsetek młodych ludzi, kończących edukację na poziomie podstawowym (pon. 5 proc.), a wysoki odsetek - z wyższym wykształceniem (ponad 50 proc.). W uboższych regionach, jest przeważnie odwrotnie.
Z kolei - według danych OECD - Hiszpania i Włochy mają największe regionalne zróżnicowanie stopy bezrobocia spośród jej 35 członków, a w Portugalii regionalna różnica w oczekiwanej długości życia sięga czterech lat.
Może być inaczej
Zarazem są kraje, w których albo rozpiętość regionalna pod względem dochodowości jest mała, przy wysokiej zamożności (np. w Szwecji i Holandii wynosi jak 1:1,7), albo występuje mała rozpiętość, lecz przy niskich relatywnie dochodach (Bułgaria, Grecja – po 1:1,9).
Mówimy, że społeczeństwo jest bardziej egalitarne pod względem zamożności.
Najbardziej egalitarna pod tym względem jest Finlandia, gdzie relacja pomiędzy najbiedniejszym regionem (dochód per capita 91 tys. euro), a najbogatszym (144 tys. euro) wynosi jak 1:1,6.
Rozpiętości w Polsce
Problem w Polsce polega na tym, że zróżnicowanie dochodowe między województwami i wewnątrz województw w Polsce - mimo niewątpliwych wysiłków samorządów - zwiększało się w ostatniej dekadzie.
A przecież nie istnieją strukturalne przyczyny, dla których skala tej nierówności miałaby być w Polsce większa niż np. w zachodniej Europie - takie są ogólne wnioski przedstawiane przez Ministerstwo Rozwoju w projekcie Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Fundamentalnym celem tej strategii jest „tworzenie warunków dla wzrostu dochodów mieszkańców Polski przy jednoczesnym wzroście spójności w wymiarze społecznym, ekonomicznym i terytorialnym” - jak zaznaczają autorzy. Słusznie wywodzą, że silne zróżnicowanie przestrzenne w poziomie rozwoju społecznego i gospodarczego w Polsce w znacznej mierze są uwarunkowane historycznie. Tyle że motory rozwoju i obecnie pracują różnie.
Z jednej strony, w ostatnich kilkunastu latach zmniejszył się dystans w rozwoju, mierzony PKB per capita (według siły nabywczej - PPS) wszystkich polskich województw względem średniej UE.
Tak liczony wskaźnik w woj. mazowieckim wynosił w 2014 r. 108 proc. i przekroczył średni poziom UE-28 (80 proc.).
Kilka regionów z największymi aglomeracjami ma szansę osiągnąć tę średnią w ciągu kilku lat. Dolnośląskie miało wskaźnik 76 proc., Wielkopolskie - 73 proc., Śląskie - 70 proc., Łódzkie i Pomorskie - po 63 proc., Małopolskie - 60.
Z drugiej zaś strony, w niewystarczającym stopniu luka w zamożności zmniejszyła się w Polsce Wschodniej. Świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie w 2014 r. osiągnęły (odpowiednio) poziom 48 proc. i 49 proc. średniej UE, przy średniej dla Polski ok. 60 proc. (w Unii rozpiętość ta wynosi jak od 47 do 270 proc.!).
Zróżnicowanie w powiatach
Jeszcze gorzej sytuacja w naszym kraju przedstawia się na poziomie podregionów (powiatów), gdyż różnica między najwyższą i najniższą wartością PKB per capita w 2013 r. wynosiła 1:2,5 (241,8 pkt. proc.). Co istotne: w latach 2004-13 powiększyła się ona o 27,9 pkt. proc.
Do najuboższych obszarów zalicza się „peryferyjne” podregiony województw: lubelskiego, podkarpackiego, podlaskiego, warmińsko-mazurskiego oraz małopolskiego, choć także niektóre powiaty z sześciu innych.
Czy i w Polsce trafne jest zatem stwierdzenie sekretarza generalnego OECD Angela Gurri: „Regionalne motory, które zmniejszały różnice między biednymi i bogatymi, zgasły. Ludzie z różnych regionów krajów nie czują, że ich dobrostan jest równy”?
Te sprawy i perspektywy rozwoju regionów będą omawiane podczas III Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku, 22-23 września 2016 r. Dowiedz się więcej o wydarzeniu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Różnice w rozwoju regionów. Polska nie odbiega od Europy, ale...