Prezes NBP jest wybierany na określoną kadencję; to naprawdę decyzja Adama Glapińskiego, czy poda się do dymisji, czy nie - powiedziała w piątek rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Zmiany w prawie były konsekwencją doniesień medialnych dotyczących wynagrodzeń współpracowniczek prezesa NBP - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martyny Wojciechowskiej oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Pod koniec grudnia ub.r. "Gazeta Wyborcza" donosiła, że zarobki Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł "wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami", czemu bank zaprzeczył.
Czytaj: NBP ujawnił wynagrodzenia kadry kierowniczej
Mazurek pytana w piątek przez dziennikarzy, czy prezes NBP Adam Glapiński powinien podać się do dymisji, odpowiedziała, że to pytanie trzeba skierować do Glapińskiego. "Prezes NBP jest wybierany na określoną kadencję. To naprawdę jego decyzja, czy poda się do dymisji czy nie" - mówiła rzeczniczka PiS.
"Wynagrodzenia, o których słyszeliśmy na pewno są wynagrodzeniami, które bulwersują, bo jednak średnia krajowa wynagrodzeń Polaków jest dużo niższa od tych, które są w NBP" - dodała.
Mazurek stwierdziła, powołując się na słowa byłego prezes NBP Marka Belki, że w bankach są wynagrodzenia na podobnym poziomie. "Nie mnie jest oceniać, czy powinien się podać do dymisji czy nie. Na pewno powinna być udzielona szczegółowa informacja na ten temat w odpowiednim momencie przez NBP" - podkreśliła.
Zgodnie z zapisami konstytucji, prezes NBP jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta, na sześć lat. Adam Glapiński objął stanowisko prezesa NBP w 2016 roku; jego kadencja kończy się więc w 2022 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rzecznik PiS: prezes NBP sam podejmie decyzję, czy złoży dymisję