Od rana polska waluta traciła do euro, dolara i franka szwajcarskiego. Za nerwową sytuacją na rynku walut stało obniżenie ratingu przez agencję ratingową Standard & Poor's, a także spadki na rynku akcji. Kurs euro w kulminacyjnym momencie dnia przekroczył 4,48 zł i był najwyższy od połowy 2012 r. Dolar podrożał do 4,05 zł, a franka na rynku międzybankowym wyceniano w piątek na 4,04 zł.
S&P poinformował, że perspektywa negatywna oznacza, iż w ocenie agencji istnieje "prawdopodobieństwo co najmniej jak jeden do trzech", że w ciągu 24 miesięcy rating zostanie ponownie obniżony, "jeśli podważona zostanie wiarygodność polityki pieniężnej lub jeśli finanse publiczne pogorszą się bardziej od naszych obecnych oczekiwań". Agencja obniżyła krótko- i długoterminowy rating w walucie krajowej do "A-/A-2" z "A/A-1".
Obniżenie ratingu spowodowało gwałtowne osłabienie złotego. Po godzinie 18 euro wyceniano na 4,48 zł, podczas gdy pół godziny wcześniej kurs EUR/PLN wynosił 4,42. Za dolara po godz. 18 płacono 4,08 zł, a za franka 4,09 zł.
- Podwyższone ryzyko polityczne działa jako katalizator wyprzedaży złotego w okresie nerwowej sytuacji a rynkach zewnętrznych. Co jednak ciekawe, słabość polskich aktywów ogranicza się tylko do złotego, gdyż rynek długu zachowuje stabilność. To sugeruje, że w zmianach wartości złotego jest więcej szukania krótkoterminowej okazji niż fundamentalnej zmiany nastawienia inwestorów - twierdzi Konrad Białas z Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Jego zdaniem dodatkowym pretekstem do wyciżgnięcia EUR/PLN pod 4,40 stały się spekulacje, że dziś agencja ratingowa S&P może obniżyć perspektywę ratingu Polski z pozytywnej do neutralnej w zwiżzku z pogorszeniem perspektyw gospodarczych po zmianie władzy.
Konrad Ryczko z DM BOŚ dodał, że ostatni raz notowania złotego do euro były tak słabe w 2012 r. - Ostatnia sesja tego tygodnia przyniosła wyznaczenie 3,5-letnich minimów złotówki wobec euro. Maksima na tej parze walut wyniosły 4,4210 zł - ostatni raz notowane w czerwcu 2012r. Historycznie kurs euro 4,40-4,50 zł przyniósł siła pewne odreagowanie na wycenie PLN, jednak ponownie należy tutaj rozpatrywać sytuację złotego w kontekście słabych nastrojów wokół Chin oraz lokalnych czynników ryzyka - podkreślił Ryczko.
Z kolei Kamil Maliszewski z Domu Maklerskiego mBanku zaznaczył, że piątkowy spadek wartości złotego jest konsekwencją spadków na rynkach akcyjnych. To jednak nie jedyny - według niego - powód słabej kondycji polskiej waluty. - Innym powodem są obawy o obniżki perspektyw ratingu Polski przez główne agencje, ze względu na obawy związane ze wzrostem deficytu budżetowego i dość optymistycznymi założeniami, które zostały zawarte w ustawie w odniesieniu do przychodów państwa. Druga kwestią, na którą zwrócili uwagę inwestorzy już wczoraj, była dość jasna sugestia ze strony prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki, że NBP nie planuje interwencji rynkowych, gdyż nie walczy z trendami panującymi na rynku - uważa ekspert mBanku.
Ministerstwo finansów nie chciało komentować sprawy. "W związku z decyzją agencji ratingowej Standard & Poor's Ministerstwo Finansów informuje, że ogłosi komentarz w tej sprawie po zapoznaniu się z decyzjami pozostałych agencji ratingowych, które to decyzje mają być ogłoszone w dniu dzisiejszym" - wyjaśniono w komunikacie MF.