Po słowach ministra finansów USA nt. preferowanego przez administrację niskiego kursu dolara media ostrzegły przed "widmem wojny walutowej". Sytuacji nie uspokoił Donald Trump, mimo że wkrótce potem oświadczył, że "chce silnego dolara".
- Wypowiedź Stevena Mnuchina wywołała powszechny strach.
- Panuje przekonanie, że zaniżanie wartości dolara może pociągnąć za sobą obniżanie wartości innych walut.
- W ten sposób doszłoby do wojny walutowej.
Donald Trump 25 stycznia po południu zajął stanowisko w sprawie polityki walutowej, po tym gdy dzień wcześniej po wystąpieniu ministra finansów USA Stevena Mnuchina w Davos dolar stracił gwałtownie i zaliczył najgorszy dzień od sześciu miesięcy, a jego kurs do euro był najniższy od 2014 roku.
Notowania dolara odbiły się, ale inwestorów niepokoją sygnały dotyczące amerykańskiego protekcjonizmu, Trump podkreślił zaś, że wypowiedź Mnuchina była "wyrwana z kontekstu".
Minister ocenił w środę, występując na Światowym Forum Ekonomicznym, że niższy kurs dolara jest korzystny dla USA "w kontekście handlu i szans (związanych z nim)", co - jak podkreślają media - jest złamaniem pewnego tabu, którego powinni przestrzegać politycy, których wypowiedzi mogą wpłynąć na notowania walut.
Szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oznajmił 25 stycznia rano, oględnie krytykując Mnuchina, że "posługiwanie się w odniesieniu do zmian w kursach wymiany językiem, który nie odzwierciedla (...) tego, co zostało uzgodnione" na forach międzynarodowych, spowodowało podbicie kursu euro.
Czytaj również: Amerykański Senat zaakceptował nowego szefa Fed
"W ujęciu mniej dyplomatycznym - wyjaśnia "Les Echos" - (Draghi) zarzucił Stanom Zjednoczonym, że nie respektują zobowiązań przyjętych pod egidą Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w październiku".
Wystąpienie Mnuchina w sposób mniej lub bardziej zawoalowany skrytykowali też europejscy ministrowie finansów i szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, która powiedziała, że wartość dolara "jest determinowana przez rynki".
Chodzi o to - pisze AFP - że obniżenie kursu dolara sprawi, iż amerykański eksport stanie się bardziej konkurencyjny, podczas gdy podniosą się ceny towarów importowanych; to pozwoli Trumpowi spełnić jedną z obietnic wyborczych, czyli obniżyć deficyt handlowy USA, jednak stanie się to kosztem handlowych partnerów.
Czytaj także: Koniec wiz do USA dla Polaków? LOT wkracza do akcji
AFP ocenia więc, że Mnuchin mógł "postraszyć dodatkową bronią w wojnie handlowej prowadzonej przez Waszyngton, który chce promować +Amerykę przede wszystkim+".
Korzyść z takiej polityki byłaby krótkoterminowa; na osłabienie dolara Chiny mogłyby zareagować osłabieniem własnej waluty, aby zachować konkurencyjność. "Wszystko to może sprowokować wyścig walut w dół, bo wszyscy będą chcieli mieć bardziej konkurencyjną walutę niż dolar" - mówi AFP ekonomista i szef firmy Oxford Economics Greg Daco.
"Les Echos" wyjaśnia, że wojna walutowa to "konkurencyjny wyścig w dewaluowaniu walut" i zarazem bardzo niebezpieczna gra "nawet dla największej gospodarki świata". Retorsje gospodarek azjatyckich mogą być dotkliwe nawet dla USA - pisze francuski dziennik.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Steven Mnuchin wywołał strach o wojnę walutową