Podatnik będzie musiał wybierać: zgadza się z wynikiem kontroli i pokornie płaci podatek, albo się nie zgadza, idzie do sądu i naraża na dodatkowe koszty. W tym sankcje i odsetki - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
"Mówiąc najprościej, chodzi o to, że po kontroli celno-skarbowej podatnik nie będzie już mógł złożyć korekty deklaracji, dopłacić podatku, a następnie odwrócić skutków tej korekty" - czytamy.
Jak zaznacza gazeta, dziś jest to możliwe i większość sporów firmy starają się prowadzić właśnie w taki "bezpieczny" sposób. "Dlaczego? Bo przedsiębiorca wpłacający żądaną przez kontrolerów kwotę nie ma zaległości. Nie grożą mu więc surowe sankcje karnoskarbowe ani odsetki w przypadku, gdyby spór w sądzie zakończył się fiaskiem. Mówiąc wprost: firmy najpierw wpłacają daninę, a później żądają stwierdzenia nadpłaty podatku (to inny tryb postępowania) i idą do sądu. Jeśli wygrają, fiskus musi im zapłacić odsetki. Nie bez znaczenia jest też to, że nie wisi nad nimi miecz sankcji karnoskarbowych" - czytamy.
Taki system jest niekorzystny z punktu widzenia samego fiskusa, dlatego rząd chce go zablokować. A raczej zmienić tak, żeby działał wyłącznie na jego korzyść. W rezultacie podatnik, który zgodzi się z wynikami kontroli i wpłaci daninę, straci w ogóle prawo do sądu. Z kolei jeśli będzie przekonany o swojej racji, to będzie musiał od początku stać twardo na stanowisku, że nie zgadza się z wynikami kontroli. To zaś może się zakończyć nakazem zapłaty odsetek i poniesieniem odpowiedzialności karnoskarbowej.
"Krótko mówiąc, przedsiębiorcy, którzy zdecydują się toczyć spór z fiskusem, będą musieli to robić na własne, dość duże, ryzyko" - podsumowuje "DGP".
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Szantaż - nowa broń fiskusa