Coraz trudniej budować jedność europejską wobec relatywnie twardych działań dotyczących utrzymania sankcji wobec Rosji - oświadczył w piątek szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Jak podkreślił, nie ma wątpliwości, że bez solidarnego wsparcia ze strony prezydenta Francji i kanclerz Niemiec przekonanie najbardziej sceptycznych, oddalonych od problemu ukraińskiego polityków do konkluzji szczytu w sprawie utrzymania sankcji byłoby trudne. "To kosztowało rzeczywiście dużo pracy, mówię o utrzymaniu jedności między głównymi partnerami w tym procesie" - zaznaczył.
"Trudno być w euforii, jeśli chodzi o reakcje niektórych państw europejskich na to, co się dzieje na Ukrainie, i to poczucie zmęczenia problemem ukraińskim" - powiedział Tusk. Przyznał, że pokusa, aby zrezygnować z sankcji, "bo biznes powinien być jak zawsze", często towarzyszy dyskusjom o Ukrainie.
Przywódcy państw UE zasygnalizowali w czwartek, że utrzymają sankcje gospodarcze wobec Rosji do czasu pełnego wdrożenia porozumienia o zawieszeniu broni na wschodzie Ukrainy, uzgodnionego w lutym w Mińsku. Jest to zapowiedź przedłużenia sankcji do końca roku. Taki zapis znalazł się w dokumencie końcowym z czwartkowych obrad szczytu UE. Zarekomendowali go wspólnie pozostałym przywódcom unijnym Tusk, niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz prezydent Francji Francois Hollande.