Nowi ukraińscy ministrowie rozwoju gospodarczego oraz finansów, Aivaras Abromaviczius i Natalia Jaresko, zapowiedzieli w środę w Brukseli walkę z korupcją, której żądają od władz w Kijowie zagraniczni pożyczkodawcy.
- Trzeba zmienić system, by pozbyć się wszystkich tych funkcji, które nie są niezbędne, a które stworzono, by łupić biznes - kontynuował minister. Obiecał "zredukowanie biurokracji, inspekcji, wszystkich tych bezużytecznych przepisów, tak by nareszcie poprawił się klimat dla inwestorów".
Jaresko ze swej strony zapewniła, że celem nowego rządu jest "wprowadzenie społeczeństwa w otwartą gospodarkę i to, by obywatele płacili podatki".
Nowy rząd Ukrainy powołano po wyborach parlamentarnych z 26 października. Abromaviczius i Jaresko są w gronie kilku cudzoziemców, zaproszonych do rządu. Abromaviczius jest Litwinem, Jaresko - obywatelką USA ukraińskiego pochodzenia.
Szef nowego rządu, premier Arsenij Jaceniuk w poniedziałek w Brukseli zaapelował o wsparcie finansowe dla Ukrainy na stabilizację gospodarki i finansów. Zapewnił, że jego gabinet zrobi wszystko, by wdrożyć reformy uzgodnione w umowie stowarzyszeniowej z UE.
Do tej pory UE przekazała Ukrainie 1,36 mld euro tzw. pomocy makrofinansowej na ustabilizowanie sytuacji budżetowej. Cały program wsparcia dla Ukrainy, który UE przyjęła w marcu, ma wartość ponad 11 mld euro i ma być rozłożony na kilka lat. Składają się na niego m.in. granty oraz pożyczki z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Unijne wsparcie zależy jednak od wdrażania przez władze w Kijowie reform i programu naprawczego.
W kwietniu MFW ogłosił pakiet ratunkowy dla Ukrainy, obejmujący 17 mld USD na okres do 2016 roku. Jak podał na początku grudnia "Financial Times" MFW przewiduje, iż Ukrainie zabraknie 15 mld USD i może jej grozić załamanie finansowe, jeśli środki te nie znajdą się w ciągu kilku tygodni.