Relacje polsko-chińskie są świetne na poziomie politycznym. Teraz trzeba to przełożyć na polepszenie współpracy gospodarczej. Cały czas brakuje koordynacji naszych relacji ekonomicznych, a oprócz tego w dalszym ciągu niewiele wiemy o sobie nawzajem, mamy lukę poznawczą - mówiono podczas sesji "Europa Centralna, Chiny i raport World Economic Outlook", która odbyła się we wtorek w ramach II Forum Współpracy Gospodarczej Unia Europejska - Chiny na V Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk chwalił zaangażowanie śląskich przedsiębiorców we współpracę z chińskimi partnerami, podkreślając, że mocno zrestrukturyzowana gospodarka Śląska, otwarta na nowe technologie i naukę doskonale pasuje do tego, czego Chińczycy mogą szukać w Europie. Jego zdaniem potrzebne jest nowe otwarcie, nowe spojrzenie na Śląsk. - Żeby był interes, muszą poznać się ludzie. Żeby pójść daleko w podróż, trzeba wykonać pierwszy krok - cytował chińskie przysłowia Łukaszczyk.
Taki pierwszy krok wykonał m.in. Gao Xiqing, prezes China Investment Corporation, dla którego Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach był pierwszą wizytą w Polsce. - Już od lat młodości chciałem przyjechać do Polski, ale za każdym razem coś mi przeszkadzało - oznajmił. Tłumaczył, że Polska - zwłaszcza w ostatnich latach - stała się krajem bardzo ważnym, również pod względem gospodarczym. - Wszyscy mówią o stagnacji i kryzysie, podczas gdy Polska jest gwiazdą, która świeci na tym nieco bledszym, europejskim tle - komentował. Wyraził zdanie, że Polska to dobry przykład dla świata. - Wasz kraj ma pewne przepisy ważne dla inwestorów, których nie mają inne kraje. Dziś wszyscy starają się bronić własnego podwórka, ludzie nie przepadają za obcymi, a Polska wita ich z otwartymi rękami - ocenił.
Gao Xiqing scharakteryzował działania, jakie na całym świecie są podejmowane przez zarządzaną przez niego instytucję. - Jesteśmy inwestorem, który reprezentuje fundusz państwowy. Od pierwszego dnia przyjęliśmy zasadę, że będziemy inwestować po trochu we wszystko, nie przekraczając 10 proc. ogółu - podkreślił. Zasugerował też, że jakiekolwiek obawy odnośnie działalności China Investment Corporation są w związku z tym bezzasadne. Wytłumaczył, że CIC co do zasady nie zamierza inwestować w hazard czy sektor tytoniowy, ale może inwestować we wszystkie inne sektory.
Dla Olgierda Dziekońskiego, ministra w Kancelarii Prezydenta RP, w kwestii współpracy polsko-chińskiej nasuwa się kilka ważnych pytań. - Mamy wzrost obrotów, ale zarazem deficyt. Jak doprowadzić do równowagi w tej relacji, którą w Europie mają tylko Niemcy? - pytał. W jego opinii ujemne saldo jest dostrzegane i nie wpływa dobrze na funkcjonowanie gospodarki polskiej. Zdaniem Dziekońskiego, należy budować mechanizmy współpracy firm z Polski i Chin. - W relacjach polsko-chińskich mamy taki syndrom, że polityka wyprzedza gospodarkę. Wydaje się, że biznes działań politycznych nie dostrzegł. Mamy też jakąś lukę poznawczą, informacyjną, brakuje koordynowania gospodarczego naszych relacji - ocenił minister.
Kolejny prelegent, Xu Jian, ambasador Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce, podkreślał znaczenie, jakie ma Europa Środkowo-Wschodnia dla Chin. - Kraje tego regionu są naszymi starymi przyjaciółmi. Nasze stosunki miały trudne chwile, miały wzloty i upadki, ale to też pozwala nam podchodzić do siebie z większym szacunkiem - powiedział. Jego zdaniem stosunki te w najbliższym czasie będą się coraz bardziej polepszać. Zaznaczył, że Polska ma być szczególnie ważnym krajem, z którym dobre relacje będą umożliwiały zacieśnienie stosunków z innymi państwami regionu. - Polska ma przewagę, jeśli chodzi o koszty działalności oraz ma bardzo dobrą lokalizację - zauważył Xu Jian.
Z ambasadorem zgodził się Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki w latach 2007-2012, który podkreślił, że warto przełożyć dobry klimat na konkretne projekty. - Polska jako reprezentant Europy Środkowo-Wschodniej to historyczna ciągłość, bowiem za Rzeczpospolitej Obojga Narodów posiadaliśmy przecież 75 proc. terytorium tego regionu - mówił Pawlak. Przyszłość współpracy polsko-chińskiej określił mianem wyzwania. Życzył Gao Xiqingowi, aby udało mu się znaleźć w Polsce kilka ciekawych projektów i aby za kilka lat w relacjach między dwoma krajami gospodarka przegoniła politykę.
Wang Yuan, doradca w China Development Bank również uznała, że pierwszym krokiem do głębszego zbliżenia między Polską a Chinami powinno być lepsze zrozumienie siebie nawzajem. W kilku słowach scharakteryzowała działalność instytucji, którą reprezentuje. - CDB jest bardzo aktywne w wielu regionach, ale chcielibyśmy zrobić coś więcej w Europie Środkowo-Wschodniej. Polska rozwija się bardzo szybko, a nieodłącznym elementem tego procesu jest urbanizacja. Wydaje mi się, że w jakimś sensie możemy spełnić te potrzeby, które się w polskiej gospodarce pojawiają - powiedziała Wang Yuan.
Jak zauważył Victor Abad, Head of Asian Desk w ING Group, gdy 10 lat temu wielkie chińskie banki zjawiły się w Europie, banki tutejsze zdziwiły się i zupełnie nie wiedziały, jak zareagować. - Ale dostrzegliśmy pewne wartości uzupełniające się. Jesteśmy w sytuacji win-win, wszyscy zyskują - zauważył. Jak stwierdził, w interesach z Chińczykami bardzo ważne jest zaufanie, a także cierpliwość. - My chcemy wszystko przyspieszyć, ale w Chinach postrzeganie czasu jest inne - tłumaczył Abad.
Kolejny dyskutant, Jan Wojcieszczuk, były wiceminister finansów i były wojewoda lubelski, w swojej wypowiedzi skupił się przede wszystkim na charakterystyce dotychczasowych chińskich inwestycji w Polsce. Mówił o Hucie Stalowa Wola, jak również o Fabryce Łożysk Tocznych w Kraśniku. Zdradził, że 20 maja br. zostanie oficjalnie podpisana umowa w sprawie wejścia do FŁT chińskiego inwestora. Oprócz tego Wojcieszczuk chwalił sposób, w jaki zazwyczaj prowadzone są negocjacje pomiędzy związkami zawodowymi a stroną chińską.
Paul Judge z Ward of Tower w City of London zauważył, że choć Chiny nadal pozostały światową fabryką, to jednak miejsca pracy z nich odpływają i idą do krajów, w których płaci się mniej. Zwrócił również uwagę na dane statystyczne, które wskazują, że w ciągu ostatnich 20 lat liczba osób pracujących w Chinach zwiększyła się o jedną trzecią, podczas gdy w roku 2012 po raz pierwszy spadła. - Do 1800 roku w Chinach żyło 20 proc. ludności świata, które generowało 20 proc. światowego PKB. Później udział Chin w światowym PKB zmalał do 5 proc. Jednak uważa się, że pozycja Chin zostanie odzyskana i do 2050 roku znowu ich udział wzrośnie do 20 proc. - opisywał Judge.
Jako ostatni w debacie głos zabrał Radosław Pyffel, szef Poland-Asia Research Center. Opisywał on, jak daleko idące zmiany dokonały się w Chinach w ostatnich latach. - Gdy pojechałem na studia, Chiny stawały się fabryką świata. Dziś natomiast stają się krajem nowych technologii - tłumaczył. W jego opinii istnieje spora szansa na to, że w ciągu 10 lat zrealizowany zostanie "Chiński sen", znany z wypowiedzi Xi Jinpinga, sekretarza generalnego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, oraz z książki "Zhongguo Meng" autorstwa Liu Mingfu.
Pyffel w mniej optymistyczny sposób opisał natomiast współpracę gospodarczą Chin z Europą Środkowo-Wschodnią. - Tego regionu nie ma na mapie chińskich priorytetów. To ostatni region świata, który odczuwa obecność Chin - ocenił. Jak zauważył, Polacy szybko poznali ChRL, ale równie szybko o niej zapomnieli. Zdaniem szefa PARC, dziś musimy tworzyć więzi na nowo. Polska, jeśli chce być widoczna w Chinach, powinna zastanowić się nad tym, z czym chciałaby się kojarzyć. - Potrzebna jest marka. Równie potrzebna rolę odegrać powinny także media. Ludzie w Polsce nie wiedzą bowiem, w jakim tempie Chiny się zmieniają. Gdyby przekaz medialny w Polsce się zmienił, to wiele naszych firm wyjechałoby do Chin - ocenił. Zakończył dyskusję mówiąc, że politycznie zrobione jest już wszystko, a teraz potrzeba dużego sukcesu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W relacjach z Chinami gospodarka musi dogonić politykę