Międzynarodowy Fundusz Walutowy w najnowszym raporcie obniżył prognozy tegorocznego wzrostu globalnej gospodarki do 3,3 proc z 3,5 proc. prognozowanych jesienią. W opasłym raporcie są też wiadomości dla polskiej gospodarki. Jedna dobra i dwie złe.
- MFW podniósł prognozy tegorocznego wzrostu gospodarczego dla Polski do 3,8 proc.
- Analitycy funduszu przewidują jednak, że po 2021 roku tempo wzrostu gospodarczego spadnie poniżej 3 proc.
- MFW przewiduje również wzrost deficytu sektora finansów publicznych powyżej 3 proc. co może oznaczać objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu.
Dobrą wiadomością jest z pewnością podniesienie prognoz dla polskiej gospodarki, zwłaszcza w kontekście światowego spowolnienia. MFW przewiduje, ze w tym roku polska gospodarka wzrośnie w tym roku o 3,8 proc. (jesienią fundusz przewidywał 3,5 proc. wzrost), w przyszłym zaś o 3,1 proc. (wobec 3 proc. prognozowanych jesienią - To stawia Polskę w pierwszej dziesiątce krajów w Europie i na trzecim miejscu w UE – wskazują analitycy PKO BP.
zobacz też: Oto najnowsze prognozy dla globalnej gospodarki
MFW nie jest oryginalny w bardziej optymistycznym spojrzeniu na polską gospodarkę w tym i przyszłym roku. Pod koniec marca agencja ratingowa Fitch podniosła swoją prognozę na ten rok do 4 proc. wobec 3,8 proc. szacowanych w grudniu. Jeszcze dalej poszli ekonomiści Credit Agricole, którzy szacują tegoroczny wzrost polskiego PKB na 4,3 proc. wobec 3,7 proc. we wcześniejszej prognozie.
Skąd ten większy optymizm? Te efekt tzw. „piątki PiS” czyli zapowiedzianych pod koniec lutego pakietu transferów socjalnych, które – w zgodnej opinii ekonomistów – mocno wesprą konsumpcję, dając wzrostowy impuls gospodarce.
zobacz też: Świetne prognozy MFW: polski dług mocno się skurczy. Czarne chmury po 2020 roku
W raporcie MFW są też mniej optymistyczne prognozy. Pierwszą jest szacowany przez analityków Funduszu wzrost deficyt sektora finansów publicznych Polski w latach 2020-2024 ukształtuje się na poziomie 3,1 proc. PKB., co może oznaczać objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu. Zdaniem Marcina Lipki, analityka cinkciarz.pl to oznacza, że transfery socjalne powodują, że polski budżet po prostu się nie spina.
To spory wzrost bo według niedawnego komunikatu GUS deficyt sektora rządowego i samorządowego spadł w 2018 roku do 0,4 proc. PKB z 1,5 proc. PKB w 2017 roku, a dług sektora finansów publicznych wyniósł w 2018 r. 48,9 proc. PKB wobec 50,6 proc. w 2017 roku. I to też efekt „piątki PiS” – transfery socjalne sprawiają, ze wydatki rosną znacznie szybciej niż przychody i luka w budżecie się powiększa.
Na groźbę zwiększenia deficytu sektora rządowego i samorządowego zwracała również uwagę przy okazji swojej ostatniej oceny ratingowej agencja Fitch, który podwyższył swoje prognozy deficytu "general government" na 2019 r. do 2,2 proc. PKB z 2 proc. PKB.
Bardziej niepokojąca – chociaż w dłuższej perspektywie – jest jednak prognoza wzrostu gospodarczego w następnych latach. Po tegorocznym „zrywie” do 3,8 proc. (wg MFW) polska gospodarka zacznie, zdaniem analityków Funduszu, mocno hamować do ok 2,8 proc. w 2021 roku i wzrost na tym niezbyt wyśrubowanym poziomie ma się utrzymać przez następne lata (prognoza MFW obejmuje okres do 2024 roku).
Skąd takie hamowanie? – Podejrzewam, że analitycy funduszu uwzględnili przy tej prognozie negatywne trendy demograficzne. Starzenie się społeczeństwa, brak rąk do pracy będą hamowały rozwój – twierdzi Krystian Jaworski, ekonomista Credit Agricole. Drugim czynnikiem mogła być jego zdaniem – odłożony w czasie efekt „piątki PiS”. – Najwyraźniej analitycy doszli do wniosku, że po obserwowanej obecnie ekspansji fiskalnej przyjdzie czas na zaciskanie pasa, co też będzie spowalniało rozwój gospodarki – stwierdził Jaworski. Argumentem za tym właśnie czynnikiem są właśnie prognozy dotyczące deficytu finansów publicznych, który ma przekroczyć 3 proc.
Zdaniem ekonomisty Credit Agricole prognozy MFW są tylko nieco bardziej pesymistyczne od prognoz innych ośrodków. – My w swoich prognozach wykraczających poza 2020 rok mówimy o wzroście na poziomie 3 proc. To w sumie niewielka różnica wobec prognozy MFW – wskazuje. W prognozach długoterminowych bierze się – jak wyjaśnia - pod uwagę niejako naturalny potencjalny wzrost gospodarki – a dla Polski to właśnie ok 3 proc.
To jednak oznacza, że – gdyby te prognozy się potwierdziły – wchodzimy właśnie w ostatni etap okresu szybkiego rozwoju, w następnych latach czeka nas już bardziej powolny marsz do zamożności. A podkreślana przez ekonomistów potrzeba szybkiego stabilnego wzrostu w długim terminie wciąż jest w sferze zamierzeń. Bo ok. 3 proc. Wzrost można uznać za średni.
KOMENTARZE (8)
Do artykułu: Wchodzimy w ostatni etap szybkiego rozwoju. Marsz do zamożności spowolni