Włochy są zbyt dużą gospodarką, by KE mogła zmusić je do zmiany kursu w sprawie budżetu, Bruksela będzie więc musiała ustąpić w tym sporze - uważa europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Była komisarz Danuta Huebner przewiduje, że dojdzie do porozumienia z KE.
- W ubiegłym tygodniu rządząca we Włoszech koalicja antyestablishmentowego Ruchu Pięciu Gwiazd oraz skrajnie prawicowej Ligi ogłosiła, że przyszłoroczny deficyt budżetowy kraju wyniesie 2,4 proc. PKB, trzykrotnie więcej niż cel zakładany przez poprzedni rząd.
- Sprawiło to, że Rzym wszedł na kurs kolizyjny z Komisją Europejską, która pilnuje dyscypliny budżetowej krajów UE.
- Myślę, że Komisja Europejska nie zdecyduje się, żeby zablokować ten budżet, bo Włochy to ciężar gatunkowy zdecydowanie większy niż Grecja - uważa europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
"Myślę, że Komisja Europejska nie zdecyduje się, żeby zablokować ten budżet, bo Włochy to ciężar gatunkowy zdecydowanie większy niż Grecja. Rzeczywiście, (włoski) dług wynoszący ponad 130 proc. PKB robi wrażenie, to są ponad 2 biliony euro, natomiast na szczęście dla Włochów większość tego długu jest w obligacjach, które posiadają obywatele włoscy" - powiedział Kuźmiuk.
Zasiadający w komisji budżetowej europoseł ocenił, że sprawa jest poważna, a rząd w Rzymie nie jest gotowy do ustępstw. Zauważył, że koalicja Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi realizuje swój program wyborczy. Polityk PiS zwrócił uwagę, że zapowiedziana przez te ugrupowania realizacja obietnicy o dochodzie gwarantowanym w wysokości 780 euro dla każdego ubogiego i bezrobotnego we Włoszech ma kosztować 10 mld euro.
"Moim zdaniem rząd włoski z tego absolutnie nie zrezygnuje. W tej sytuacji Komisja będzie chyba musiała zaakceptować ten budżet z tym deficytem rzędu 2,4 proc. - przewidywał Kuźmiuk. - Zdestabilizowanie w tej chwili strefy euro nie leży w interesie ani strefy euro, ani UE. Myślę, że UE generalnie ustąpi".
Europoseł PiS zauważył, że co do zasady wszystkie kraje unijne są podporządkowane regułom z Maastricht, ale UE inaczej reaguje na nietrzymanie się ich przez kraje mniej istotne gospodarczo czy politycznie. Traktat ustanowiony w tym holenderskim mieście w 1992 r. przewiduje, że deficyt sektora finansów publicznych nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny 60 proc. PKB.
Jednak reguły te były naruszane nawet przez znane z dyscypliny finansowej Niemcy, a także przez Francję i wiele innych krajów. Żadnej ze stolic nie spotkały za to konsekwencje. W ostatnich latach szczególnie jaskrawy był przykład Paryża, który po wybuchu kryzysu przez kilka lat cieszył się ustępstwami ze strony KE, przymykającej oko na niezbyt energiczne zaciskanie pasa przez francuskie władze.
"W UE są różne wagi. Inaczej się reaguje na Estonię, inaczej na trzecią gospodarkę strefy euro. Jeśli Komisja Europejska nie ustąpi, to czeka nas jakieś gigantyczne tąpnięcie. Myślę, że (przewodniczący Komisji) Jean-Claude Juncker nie będzie tego chciał, zwłaszcza przed wyborami do Parlamentu Europejskiego" (maj 2019 roku) - ocenił Kuźmiuk.
Była unijna komisarz ds. polityki regionalnej, europosłanka PO Danuta Huebner przewiduje, że między Brukselą i Rzymem rozpocznie się dialog. "Komisja ma pełne prawo i obowiązek pilnowania tego, żeby te wszystkie procedury dotyczące zasad budżetowych były przestrzegane, żeby kraj trzymał się ścieżki, która nie doprowadzi do nadmiernego deficytu" - zauważyła.
Przypomniała, że partie rządzące obecnie we Włoszech w ogóle kwestionowały przynależność kraju do strefy euro, jednak po objęciu władzy wycofały się z tego stanowiska. Jej zdaniem KE i włoskie władze będą teraz rozmawiać, by ustalić ścieżkę polityki budżetowej, która spowoduje, że zagrożenie niestabilności zniknie.
"To początek, takie pierwsze ciosy: Komisja pokazuje, że nie podobają się jej plany (budżetowe Włoch - PAP), a Włochy wyrażają swój stosunek do UE. To ferwor walki" - powiedziała Huebner.
W jej ocenie nie ma jednak możliwości, by sytuacja ta spowodowała kryzys w eurolandzie. "To nie jest tylko kwestia interesu KE, to jest kwestia interesu stabilności całej strefy euro. Oni (Włosi - PAP) będą pod presją państw członkowskich, będą musieli się podporządkować" - oceniła europosłanka.
Zwróciła uwagę, że nie bez znaczenia będą w tej sprawie unijne doświadczenia z trwającym dekadę kryzysem w Grecji, kraju o znacznie mniejszym od Włoch znaczeniu gospodarczym. "Musi się znaleźć rozwiązanie dla wejścia Włoch na ścieżkę polityki gospodarczej, która pozwoli wyjść z tego zagrożenia" - zaznaczyła eurodeputowana.
Sygnały świadczące o tym, że taki scenariusz jest możliwy, już się pojawiały. Minister finansów Włoch Giovanni Tria zapowiedział w środę stopniową redukcję deficytu budżetowego po 2019 roku. Potwierdził jednak przy tym, że w przyszłym roku dojdzie do "odstąpienia od celów uzgodnionych z KE przez poprzedni rząd" w Rzymie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Włochy na kursie kolizyjnym z Komisją Europejską