Wojna handlowa już jest odczuwalna w Azji, a i Europa nie będzie na nie odporna w razie eskalacji – twierdzi w swojej analizie Chritopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku.
- Kraje azjatyckie już odczuwają skutki wojen handlowych, widać bowiem wyraźny spadek eksportu
- Na eskalacji konfliktu bardziej mogą ucierpieć Stany Zjednoczone niż Chiny, ze względu na bardziej aktywną rolę chińskiego państwa
- Europa nie będzie odporna na te zawirowania, chociaż wzrost gospodarczy może być podtrzymywany przez konsumpcję
Na początku roku wszyscy spodziewali się, że w drugim półroczu nastąpi ożywienie gospodarcze w kształcie litery V. Najnowsze dane ekonomiczne prezentują jednak całkiem inny obraz sytuacji. Rośnie ryzyko dla wzrostu gospodarczego i trend ten miał już miejsce przed brutalnym zerwaniem negocjacji w sprawie zakończenia wojny handlowej – ocenia Christopher Dembik.
Zobacz też: Chiny: amerykańskie auta (na razie) bez dodatkowego cła
Jego zdaniem obecny obraz światowej sytuacji makroekonomicznej daje powody do niepokoju. Pierwszym z nich jest brak oznak ożywienia w Azji. - Dane z kwietnia sugerują, że spowolnienie utrzymywało się w najważniejszych krajach eksportujących towary, a odczyt eksportu z Korei Południowej za maj może sygnalizować, że gospodarka zaczyna hamować jeszcze bardziej. To wyraźna konsekwencja wojny handlowej i niższego tempa wzrostu. – twierdzi analityk Saxo Banku.
- Jak dotąd nikt nie wygrywa na wojnie handlowej: w całej Azji widać spadek eksportu - podkreśla.
Zobacz też: Koniec amerykańsko-chińskiej wojny handlowej?
Drugim powodem do niepokoju jest spowolnienie w Chinach. - Dane z Chin przywodzą na myśl sytuację z 2016 r. – kolejny rok słabego wzrostu i eksportu – twierdzi Dembik. Wskazuje jednak, że sektor państwowy zaczął pełnić funkcję amortyzatora: wzrost inwestycji państwowych równoważy spadek inwestycji prywatnych. - Trend ten prawdopodobnie będzie stawać się bardziej czytelny w miarę eskalacji wojny handlowej - dodaje.
Zobacz też: Chiny: amerykańskie auta (na razie) bez dodatkowego cła
Stany Zjednoczone to kolejny powód do obaw. - Naszym zdaniem Stany Zjednoczone są bardziej narażone na konsekwencje wojny handlowej ze względu na ograniczenia polityczne. W I kwartale odczyt amerykańskiego PKB był bardzo mocny, jednak wiązał się z kilkoma negatywnymi niespodziankami ekonomicznymi. Tempo wzrostu opierało się głównie na wzroście zapasów, co nie wskazuje na wysoką dynamikę gospodarczą – twierdzi analityk Saxo Banku.
- W ciągu ostatnich kilku miesięcy sporadycznie pojawiały się negatywne dane: produkcja przemysłowa rok do roku przez ostatnie pięć miesięcy spadała, sprzedaż detaliczna jest słaba ze względu na spadek sprzedaży samochodów, a wskaźnik wyprzedzający koniunktury OECD powrócił do rejonów z jesieni 2009 r., czyli do okresu światowego kryzysu finansowego – wylicza Dembik.
- Ponadto istnieje ryzyko, że administracja Trumpa podwyższy taryfy celne na towary z listy nr 4 importowane z Chin. Może to całkowicie zniwelować korzyści z cięć podatkowych dla konsumentów amerykańskich – dodaje.
Jak w tym wszystkim sytuuje się Europa? Nie najlepiej. - Biorąc pod uwagę ostatnie dane, Europa – wbrew powszechnej opinii – nie jest odporna na efekty wojny handlowej – twierdzi analityk. - Spadek wzrostu światowego handlu w dalszym ciągu stanowi zagrożenie dla Niemiec; najnowsze dane potwierdzają spadek nowych zamówień i zaufania przedsiębiorstw według IFO (97,9 w porównaniu z 99,2) – dodaje.
Przyznaje, ze obecnie wzrost gospodarczy w Europie podtrzymywany jest poprzez stosunkowo wysoką konsumpcję. - Popyt krajowy jest ciągle wysoki, a w I kwartale konsumpcja miała największy od 12 lat udział w niemieckim PKB, jednak na horyzoncie widać czarne chmury. Optymizm konsumentów według badania GfK spada – w kwietniu wyniósł on zaledwie 6,1 proc. w porównaniu z 37,4 proc. (!) w kwietniu 2018 r., co stanowi olbrzymią zmianę w ciągu 12 miesięcy. Kolejne dane mogą być niższe w miarę, jak będzie stawać się odczuwalny wpływ wojny handlowej – przewiduje analityk Saxo Banku.
KOMENTARZE (5)
Do artykułu: Wojny handlowe już szkodzą gospodarce